"Lewy" wyrównał przed tygodniem rekordowe osiągnięcie Pierre-Emericka Aubameyanga - strzelał bramki w ośmiu pierwszych meczach sezonu Bundesligi. Ta statystyka jest już jednak nieaktualna, dzięki trafieniu w starciu z Unionem Polak poprawił wyczyn Gabończyka. Niko Kovacz desygnował dziś do gry niezwykle ofensywnie usposobioną jedenastkę. Za środek pola odpowiada trio: Thiago Alcantara, Philippe Coutinho, Thomas Mueller, a grający na środku ataku Lewandowski jest wspierany na skrzydłach przez Kingsley'a Comana i Ivana Periszicia. Już w pierwszej fazie meczu zarysowała się delikatna przewaga gospodarzy, którzy jednak nie mieli pomysłu na pokonanie szczelnej obrony berlińczyków. Przełamanie nastąpiło w 13. minucie, gdy gola zdobył Benjamin Pavard. "Asystował" mu... Gikiewicz! Polak wypiąstkował przed pole karne dośrodkowanie Joshuy Kimmicha. Futbolówka spadła na nogę Francuza, który, niczym na mundialu w starciu z Argentyną, uderzył widowiskowo z woleja. Nie trafił wprawdzie w górny róg, a w środek bramki, ale to wystarczyło, by dać Bawarczykom prowadzenie. Strzelony gol dodał piłkarzom Bayernu jeszcze więcej pewności siebie. Kontrolowali oni całkowicie przebieg meczu, długo utrzymując się przy piłce. Klarownych sytuacji strzeleckich wciąż jednak brakowało. Cztery minuty przed przerwą na indywidualne zakończenie akcji zdecydował się Coutinho. Brazylijczyk uderzył prawą nogą sprzed "szesnastki", lecz zrobił to zbyt lekko - Gikiewicz pewnie złapał toczącą się po murawie futbolówkę. Po zmianie stron Lewandowski udowodnił, że jest w tym sezonie nie do zatrzymania. Umożliwiają mu to nie tylko kosmiczne umiejętności, ale i odrobina szczęścia. W 53. minucie Polak chciał zagrać do jednego z partnerów, piłka odbiła się od rywala i wróciła pod jego nogi. RL9 dobrze wiedział co ma zrobić i nie pozostawił Gikiewiczowi żadnych szans. Po chwili, po analizie VAR, sędzia podyktował rzut karny dla Unionu. Futbolówkę ustawił na wapnie Sebastian Andersson, ale Manuel Neuer odczytał jego zamiary i obronił strzał.W 65. minucie Lewandowski mógł skompletować dublet, lecz Gikiewicz obronił jego niezły strzał z woleja. Sporo ożywienia do ofensywy Bayernu wprowadził Serge Gnabry, który pojawił się na murawie w 66. minucie, zastępując Comana. Niemal od razu próbował sprytnym strzałem pokonać polskiego golkipera, ten jednak intuicyjnie sparował futbolówkę na rzut rożny. Osiem minut przed końcem meczu Niemiec spróbował szczęścia po raz kolejny, tym razem sprzed pola karnego - Gikiewicz znów skutecznie interweniował. Patent na rodaka miał jednak Lewandowski, który po dograniu Gnabry'ego wpakował piłkę do siatki. Gol nie mógł jednak zostać zaliczony - skrzydłowy Bayernu był na spalonym. Odpowiedź Unionu była niezwykle szybka i konkretna. Beniaminek Bundesligi wywalczył kolejny rzut karny - tym razem na bramkę zamienił go Sebastian Polter, co zwiastowało niezwykle emocjonującą końcówkę spotkania.Mogła ona należeć do Bayernu. Gikiewicz w kapitalnym stylu powstrzymał jednak strzał głową wprowadzonego z ławki rezerwowych Leona Goretzki. Bayern ostatecznie pokonał więc Union 2-1, dzięki czemu awansował na pierwsze miejsce w tabeli Bundesligi. Bayern Monachium - Union Berlin 2-1 Bramki: Pavard (13.), Lewandowski (53.) - Polter (86.)Bayern: Neuer - Kimmich, Pavard, Boateng, Davies - Thiago, Coutinho (Goretzka 87.), Mueller - Coman (Gnabry 66.), Lewandowski, Periszić (Tolisso 76.). Union: Gikiewicz - Trimmel, Friedrich, Subotić, Lenz - Kroos (Becker 60.) - Ingvartsen (Ujah 66'), Gentner, Andrich, Bulter - Andersson (Polter 66.). Tomasz BrożekWyniki - terminarz, tabela, wyniki