Choć trudno wyobrazić sobie Bayern bez Thomasa Muellera, będącego w klubie żywą legendą, taki scenariusz nabiera coraz bardziej realnych kształtów. Niemiecki zawodnik od przyjścia do klubu Philippe'a Coutinho jest tylko rezerwowym i zazwyczaj pojawia się na boisku w końcówkach spotkań. Taki stan rzeczy nie jest łatwy do zaakceptowania dla króla strzelców mundialu z 2010 roku. Pierwszym wyborem na "dziesiątkę" jest Coutinho, na skrzydle - gdzie Mueller grywał raczej z konieczności - wyżej w hierarchii są Kingsley Coman, Serge Gnabry i Ivan Perisić. Doszło do tego, że w końcówkach niektórych spotkań Mueller zmieniał Lewandowskiego, gdy wynik był już ustalony. Niemieckie media szybko podjęły spekulacje, że 30-latek może chcieć opuścić Bayern. W rozmowie z "Bildem" potwierdził to sam piłkarz. - Jeśli sztab szkoleniowy widzi mnie w przyszłości w roli rezerwowego, to będę musiał przemyśleć swoją sytuację. Jestem zbyt ambitny, aby tego nie zrobić - przyznał wychowanek Bayernu. - Mam tylko 30 lat, jestem zdrowy i głodny sukcesu. Wierzę, że jestem w stanie pomóc drużynie dzięki moim umiejętnościom - dodał. Z uwagi na wąską kadrę Bayernu ciężko wyobrazić sobie, by Mueller odszedł z klubu już zimą. Zwłaszcza, że gdy wchodzi na boisko, to z reguły nie zawodzi. Od początku sezonu zanotował już cztery asysty w Bundeslidze (trzykrotnie przy bramkach Roberta Lewandowskiego i jednej Alphonso Daviesa), a także zdobył bramkę w meczu Ligi Mistrzów z Crveną Zvezdą. Mueller trafił do Bayernu w 2000 roku, w wieku zaledwie 11 lat. Dla klubu rozegrał już 495 spotkań, zdobywając 186 bramek i notując 171 asyst. WG