Ogromne oczekiwania, spora kwota transferu i gigantyczna pensja - tymczasem na boisku spore rozczarowanie. Przygoda Leroya Sane z Bayernem Monachium na razie jest daleka od idealnej. W obliczu kontuzji Kingsleya Comana niemiecki skrzydłowy dostał szansę od pierwszej minuty w starciu z Kolonią, ale w pierwszej połowie był najsłabszym zawodnikiem na boisku. Trener Julian Nagelsmann zdecydował się na zmianę już w przerwie, wpuszczając w jego miejsce Jamala Musialę.Jakby tego było mało, Musiala zaliczył doskonałe wejście, bo już po pięciu minutach po indywidualnej akcji asystował przy bramce Roberta Lewandowskiego. Polak musiał właściwie tylko dostawić nogę, by zdobyć bramkę. Wcześniej, schodzącego z boiska Sane żegnały gwizdy kibiców na Allianz Arenie. Leroy Sane wygwizdany przez kibiców Bayernu Zachowanie fanów nie spodobało się trenerowi Bayernu, Julianowi Nagelsmannowi. - Kibice powinni wspierać swojego zawodnika. Wsparcie jest najważniejsze zwłaszcza na własnym stadionie. O indywidualnych występach graczy będziemy rozmawiać w szatni. Nie zagraliśmy dobrze ostatnich 20 minut pierwszej połowy, bez wyjątku. Przedyskutujemy z Leroyem rzeczy, które powinien robić lepiej, ale nie będzie robić z tego wielkiego "halo" - stwierdził trener Bawarczyków.Z kolei Karl-Heinz Rumennigge porównał krytykę Sane do złości kibiców na Arjena Robbena, który przed blisko 10 laty zmarnował dwie ważne "jedenastki".- Pamiętam finał Ligi Mistrzów z 2012 roku... Wczorajsza sytuacja przypomina mi o śmiertelnie smutnym Arjenie Robbenie. Spudłował karnego z Chelsea, wcześniej także z Borussią Dortmund. Był gotowy, by odejść. Nie pozwoliliśmy na to. Wsparliśmy go, a Jupp Heynckes go zbudował. Rok później zdobył zwycięską bramkę w finale LM - powiedział Rummenigge. WG