Zobacz szczegóły z Bundesligi! Bayern, który pewnie prowadzi w tabeli Bundesligi, podejmował u siebie czwartą drużynę od końca - FSV Mainz. Piłkarze z Moguncji bronią się przed spadkiem i przed kolejką mieli na koncie tyle samo punktów, co znajdujący się na miejscu spadkowym FC Augsburg. Punktualnie o 15.30 mecz rozpoczął sędzia Frank Willenborg. Bayern spotkanie rozpoczął w najgorszy możliwy sposób i już w trzeciej minucie stracił bramkę. Przed swoim polem karnym nieodpowiedzialnie zachował się Arturo Vidal, co natychmiast wykorzystał Bojan Krkić i pewnym strzałem nie dał szans Svenowi Ulreichowi. Pierwszy kwadrans niespodziewanie upłynął pod dyktando gości. Piłkarze z Monachium byli wyraźnie zszokowani szybko straconym golem i nie umieli poradzić sobie z agresywnym pressingiem zawodników Martina Schmidta. Potwierdzeniem tego mogła być druga bramka dla Mainz, ale Levin Oztunali przegrał pojedynek sam na sam z Ulreichem. Sytuacja ta podziałała na Bawarczyków jak zimny prysznic i już w następnej akcji znaleźli sposób, by trafić do bramki Mainz. Podanie Frankca Ribery'ego wykorzystał Arjen Robben i strzałem po długim słupku umieścił piłkę w siatce. Chwilę później lider tabeli mógł wyjść na prowadzenie, ale Thomas Mueller zagrał za plecy Roberta Lewandowskiego. Gdyby podanie było dokładne - Polak miałby przed sobą tylko pustą bramkę. Carlo Ancelotti bardzo szybko dokonał też pierwszej zmiany w swojej drużynie: za Davida Alabę wszedł Joshua Kimmich. Po strzelonej bramce Bayern zaczął grać zdecydowanie lepiej. Bawarczycy zamknęli rywali na własnej połowie, spychając ich do głębokiej defensywy. W 28. minucie mistrzowie Niemiec domagali się podyktowania rzutu karnego za faul na Lewandowskim, jednak sędzia nie dopatrzył się przewinienia. Niedługo potem bliski strzelenia gola był Mueller. Jego strzał okazał się jednak minimalnie niecelny. Mainz nie złożyło jednak broni i od czasu do czasu wyprowadzało groźne kontrataki. Po jednym z nich Kimmich sfaulował rywala w polu karnym, a "jedenastkę" na bramkę zamienił Daniel Brosinski, ponownie wyprowadzając swoją drużynę na prowadzenie. Arbiter doliczył jedną minutę do pierwszej połowy, lecz było to zbyt mało czasu, by Bayern zdążył odrobić straty. Do szatni piłkarze Mainz schodzili więc z jednobramkowym prowadzeniem. W przerwie trener Carlo Ancelotti dokonał kolejnej zmiany - Francka Ribery'ego zmienił Kingsley Coman. Widać było, że Bayern chce jak najszybciej odrobić straty i tuż po rozpoczęciu gry bardzo groźnie uderzali Thiago Alcantara oraz Robben. Ze strzałem Hiszpana poradził sobie jednak bramkarz Mainz, a bomba Holendra była odrobinę niecelna. Obraz gry od pierwszych minut drugiej połowy był do przewidzenia. To Bayern atakował i dłużej utrzymywał się przy piłce, lecz miał ogromne problemy z przedarciem się w okolice pola karnego. Ambitnie grający goście agresywnie doskakiwali do rywali i konsekwentnie rozbijali kolejne ataki. Odcięty od podań był Lewandowski. Polak starał wychodzić do gry, ale gdy już udało mu się otrzymać podanie natychmiast doskakiwało do niego co najmniej dwóch przeciwników, z którymi musiał toczyć fizyczne pojedynki. Szansę na zdobycie bramki miał jedynie po rzucie rożnym, lecz jego uderzenie głową poszybowało ponad poprzeczką. Ancelotti był wyraźnie niezadowolony z gry swoich podopiecznych i nieco po godzinie gry wykorzystał już limit zmian, wprowadzając Xabiego Alonso w miejsce Arturo Vidala. Był to słaby mecz Chilijczyka - środkowy pomocnik grał chaotycznie, a jego podaniom brakowało dokładności. Do remisu udało się doprowadzić dopiero w 73. minucie. Bohaterem Bayernu został Thiago Alcantara, który w drugiej połowie wziął ciężar gry na swoje barki. Hiszpan po indywidualnej akcji uderzył zza pola karnego, a odbita od słupka piłka wpadła do bramki. Po chwili Bawarczykom należał się rzut karny, gdy nakładką w polu karnym zaatakowany został Lewandowski. Mimo ewidentnego kontaktu między piłkarzami gwizdek sędzia milczał, z czym podopieczni Ancelottiego nie mogli się pogodzić. Im bliżej było końca meczu, tym większą przewagę miał Bayern. Monachijscy skrzydłowi bombardowali rywali dośrodkowaniami, a gra Mainz ograniczała się do wybijania piłek z własnego pola karnego. Konsekwentna gra w obronie przyniosła jednak skutek i goście wywieźli z arcytrudnego terenu niezwykle ważny punkt. Wojciech Górski Bayern Monachium - FSV Mainz 2-2 (1-2) Bramka: 0-1 Krkić (3.), 1-1 Robben (16.), 1-2 Brosinski (41.), 2-2 Thiago (73.)