Kibice byli tylko duchem i ... dźwiękiem. Władze Bundesligi zdecydowały się puszczać z głośników doping, by mecze stały się bardziej znośne dla widzów. Tym razem obyłoby się bez podkładu dźwiękowego, bo podopieczni Hansiego Flicka grali jak Harlem Globetrotters. Czarowali akcjami, po których obrońcom i bramkarzowi Fortuny kręciło się w głowie. Robert Lewandowski potwierdził, że jest najlepszym napastnikiem i snajperem Bundesligi. Dorzucił do swego dorobku dwa gole, ma już ich na koncie 29. Drugi w klasyfikacji strzeleckiej - Timo Werner, zdobył o pięć bramki mniej. Spotkanie od samego początku stało na dobrym poziomie. Już w 4. minucie Alfredo Morales sprawdził czujność bramkarza Bayernu, jednak Manuel Neuer był na posterunku i złapał piłkę.Bawarczycy nie dali się jednak zepchnąć do defensywy i błyskawicznie wyprowadzili atak. Lewandowski otrzymał podanie z głębi boiska, wpadł w pole karne, lecz bardzo dobrze zachował się Florian Kastenmeier. Golkiper wyszedł z bramki i nie dał się zaskoczyć. Ciąg dalszy znajdziesz na drugiej stronie