Agencja dpa przypomina podobne zdarzenie, kiedy przed 29 laty podobne nieszczęście przydarzyło się FC Barcelonie, która po bezbramkowych 120 minutach przegrała w finale Pucharu Europy w Sevillii ze Steauą Bukareszt 0-2. Bohaterem tamtejszego meczu 7 maja 1986 roku był bramkarz Rumunów Helmut Duckadam. Obronił strzały Jose Alezabco, Angela Pedrazy, Pichi Alonso Peny. Steaua nie wykorzystała szansy, kiedy dwukrotnie nie trafili Mihail Majearu i Laszlo Boeloeni. Potem ich błędy naprawili Marius Lacatus i Gavril Balint przyczyniając się do pierwszego tak wielkiego sukcesu na arenie międzynarodowej. Cztery błędy w strzelaniu karnych zdarzyły się także w rozgrywkach o Puchar Niemiec piłkarzom Bayeru Leverkusen, którzy przegrali półfinałową rywalizację 7 kwietnia 1992 z Borussią Moenchengladbach. Po 120 minutach przy stanie 2-2 bramkarz Borussii Uwe Kamps obronił strzały Jorginho, Heiko Herrlicha, Ioana Lupescu i Martina Kree. "Blamaż w karnych w półfinale z Dortmundem", "Poślizgnięcia piłkarzy Bayernu podarowały Kloppowi udział w finale" - takimi tytułami opatrzył relacje z meczu dziennik "Bild". Juergen Klopp skomentował przebieg rywalizacji słowami: "jestem superszczęśliwy po kuriozalnym wyniku w serii karnych". Portal Kicker online cytuje słowa rozżalonego prezesa Bayernu Karla-Heinza Rummenigge, który powiedział: "trudno jest grać, mając za przeciwników dwunastu ludzi. Kiedy 75 tysięcy kibiców coś widzi, a arbiter nie, to mogę mu polecić jak najszybsze pójście do okulisty". Nawiązał tym samym do sytuacji, gdy sędzia nie zauważył zagrania ręką w polu karnym obrońcy Borussii. Internetowy serwis sueddeutsche.de zatytułował relację "czterech mistrzów świata zawiodło przy egzekwowaniu karnych". "Tego co się stało, nie można sobie wytłumaczyć w żaden sposób. Nie wykorzystaliśmy takiej szansy. Gratuluję rywalom" - powiedział kapitan Bawarczyków Philipp Lahm. W finale Pucharu Niemiec Borussia Dortmund zmierzy się 30 maja z Arminią Bielefeld lub VfL Wolfsburg. Drugi półfinał rozegrany zostanie w środę o godzinie 20.30.