Nie będzie przesadą stwierdzić, że jedną z osób, które najbardziej optowały za sprowadzeniem Brazylijczyka na Allianz Arenę, był właśnie Lewandowski. Kapitan polskiej kadry nie ukrywał w mediach, że jego zdaniem Bayern potrzebuje wzmocnień i to przez piłkarzy światowego formatu. Pod koniec letniego okienka transferowego mistrzowie Niemiec wypożyczyli z opcją wykupu Coutinho z FC Barcelona, a jego współpraca z Lewandowskim od początku układa się znacznie lepiej, niż miało to miejsce w przypadku Jamesa Rodrigueza. - Lewandowski i Coutinho dogadują się bardzo dobrze. Są dla siebie stworzeni i to widać na boisku. Mówiłem wcześniej, że Coutinho szuka "Lewego" na boisku i żadna defensywa nie jest w stanie przechwycić piłki w tych akcjach, Wiemy, że dzięki Philippe Robert może strzelić jeszcze więcej goli - zachwalał swój ofensywny duet Kovacz. Chorwacki szkoleniowiec odniósł się też do sytuacji z ostatniego ligowego meczu. Wówczas Lewandowski, mając już na koncie dwie bramki, oddał rzut karny właśnie Coutinho, by ten miał okazję zdobyć swoją pierwszą bramkę dla Bayernu. Brazylijczyk pewnie egzekwował "jedenastkę", która została zresztą podyktowana właśnie po faulu na nim. - Lewandowski bardzo profesjonalnie uznał, że zostawi jedenastkę Coutinho, żeby mógł strzelić dla nas pierwszego gola. Rzut karny nie zawsze kończy się szczęśliwie, ale to uderzenie było perfekcyjne. Jesteśmy zadowoleni z Philippe, "Lewego" i całego zespołu - zapewnia Kovacz. Bayern po pięciu kolejkach zajmuje drugie miejsce w Bundeslidze z dwoma punktami straty do RB Lipsk i prowadzi w swojej grupie Ligi Mistrzów. Lewandowski od początku sezonu imponuje skutecznością, w ośmiu meczach zdobywając aż 11 bramek. Z kolei Coutinho wystąpił w pięciu spotkaniach Bayernu, zaliczył asystę i strzelił gola z rzutu karnego. Bundesliga: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy WG