James nie jest zadowolony ze swojej pozycji w Bayernie odkąd trenerem został Niko Kovacz. Piłkarz, który jeszcze kilka miesięcy temu był wart 80 mln euro, w obecnym sezonie rozegrał tylko dziewięć meczów w Bundeslidze, z których tylko jeden w pełnym wymiarze czasowym. W listopadzie uszkodził kolano, ale powrócił do treningu i po zimowych przygotowaniach miał nadzieję, że trener zacznie na niego stawiać, ale w pierwszym meczu ligowym w nowym roku - z Hoffenheim w minionym weekend, wszedł tylko na 12 ostatnich minut. W piątek dziennikarze zapytali się Kovacza, czy tym razem wystawi Jamesa od początku spotkania. - To absolutnie światowej klasy piłkarz i świetny chłopak, ale wszystkich obowiązuje zasada, że to czy grasz w weekend, zależy od tego, jak prezentujesz się na treningach. Po prostu pracuje tak jak inni. Przed tygodniem potwierdziło się, że nasza decyzja, aby wystawić na pozycji nr 10 Leona (Goretzkę - red.), była słuszna - powiedział Kovacz. Dzień później piłkarze Bayernu mieli zebrać się o godz. 14, na godzinę przed treningiem, bo taką zasadę wprowadził chorwacki trener. James spóźnił się 17 minut. James gra w Bayernie na zasadzie wypożyczenia z Realu Madryt. Skończy się w czerwcu, ale klub z Monachium ma prawo pierwokupu zawodnika za 32,5 mln euro i najprawdopodobniej z tego skorzysta. Sam piłkarz chciałby powrócić do Madrytu i już kilka miesięcy temu postawił sprawę jasno: jeśli nie będzie regularnie grał, to odejdzie z Bayernu. Po sobotniej niesubordynacji jego szanse na grę w najbliższym meczu są jeszcze mniejsze. Bundesliga - zobacz wyniki, strzelców, składy, terminarz i tabelę Mirosz