W Monachium wszyscy są zadowoleni ze zmiany gry zespołu, która jest efektem zatrudnienia Hansiego Flicka na stanowisku trenera. Pod jego wodzą Bawarczycy wygrali 12 z 14 spotkań i wrócili na fotel lidera Bundesligi. Do tego imponują polotem w grze ofensywnej - w ostatnim czasie strzelając najwięcej goli spośród wszystkich zespołów najlepszych pięciu europejskich lig. Zwycięska passa Bawarczyków trwa od 11 grudnia, a więc już blisko dwa miesiące. W tym czasie mistrzowie Niemiec odprawili z kwitkiem ośmiu rywali. W środę pokonali TSG Hoffenheim i awansowali do ćwierćfinału Pucharu Niemiec. Jeszcze 10 minut przed końcem Bayern prowadził 4-1 i wydawało się, że jego zwycięstwo jest niezagrożone. Flick zdjął nawet z boiska Roberta Lewandowskiego i Thomasa Muellera, ale wówczas w grze Bawarczyków coś się zacięło. Hoffenheim zdobyło dwie bramki i było bliskie doprowadzenie do dogrywki. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 4-3. - To dla nas sygnał do pobudki. Tak jak przeciwko Mainz, w drugiej połowie oddaliśmy pole i byliśmy poza grą. W niedzielę musimy dać z siebie to co najlepsze, przez całe 90 minut - powiedział Flick po spotkaniu z Hoffenheim. W niedzielę jego drużynę czeka arcyważny pojedynek ligowy z RB Lipsk. Co ciekawe, Flick potrzebował zaledwie trzech miesięcy pracy, by zanotować dłuższą serię zwycięstw od swojego poprzednika, Nika Kovacza. Chorwat był trenerem Bayernu przez 14 miesięcy, ale jego najdłuższa passa wygranych wyniosła siedem z rzędu. I było to siedem pierwszych spotkań Kovacza za sterami bawarskiego okrętu. Bundesliga: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy WG