Za Lewandowskim kolejny świetny sezon w Bundeslidze, ale cieniem na imponującym dorobku snajpera kładzie się gorsza dyspozycja w walce o finał Ligi Mistrzów. "Lewy" nie zdołał poprowadzić Bayernu do pokonania w półfinałowym dwumeczu Realu Madryt, a później został mocno napiętnowany za incydent w meczu z FC Koeln, gdy ściągnięty z boiska nie podał ręki cieszącemu się wielkim autorytetem Heynckesowi. Kilka dni temu Polak świętował z drużyną tytuł mistrza Niemiec, a sam cieszył się z trzeciej w karierze armaty za tytuł króla strzelców. Już wtedy wsparcie okazał mu szkoleniowiec, doceniając fakt zdobycia aż 29 bramek (drugiego w klasyfikacji Nilsa Petersena z Freiburga wyprzedził o 14 trafień), mimo okresu posuchy. 73-letni szkoleniowiec, który po tym sezonie odchodzi na zasłużoną emeryturę, przed finałem Pucharu Niemiec w bardzo ciepłych słowach odniósł się do Lewandowskiego. - Nasza współpraca jest niesamowita, a jako światowej klasy napastnik będziesz krytykowany, jeśli nie będziesz strzelał bramek - stwierdził Heynckes, swego czasu również wyborny napastnik. Jeśli "Lewy" czuje się rozczarowany serią nieprzychylnych opinii i komentarzy, to słowa zasłużonego szkoleniowca powinny odbudować jego morale. - Nie podzielam tej krytyki, zdobył już 40 bramek, to imponujące! Robert nie może dać się zwariować, on musi w siebie uwierzyć - zaakcentował Heynckes. Cały czas waży się przyszłość klubowa reprezentanta Polski, który wydaje się być zdeterminowany, by opuścić klub z Monachium przed wygaśnięciem kontraktu, obowiązującego do 2021 roku. Art