Effenberg w barwach Bayernu trzykrotnie wywalczył mistrzostwo Niemiec, a w 2001 r. sięgnął z nim po Puchar Ligi Mistrzów. Jego opinie po ostatniej kolejce były o tyle ciekawe, że zanim trafił do Bayernu, był gwiazdą właśnie Borussii Moenchengladbach, która w sobotę pokonała 2-1 Bawarczyków i prowadzi w Bundeslidze. W programie "Doppelpass" na antenie Sport1 Stefan postawił taką diagnozę kłopotów mistrza Niemiec: - Jeżeli Lewandowski nie strzela, to gra Bayernu staje się łatwa do przewidzenia i zablokowania. Według mnie, zależność od Lewandowskiego jest stanowczo zbyt duża. Nie ma na ławce rezerwowych nikogo, kto byłby w stanie wejść i strzelić, a klub powinien mieć drugiego napastnika, choćby na wszelki wypadek - podkreśla Stefan Effenberg, który w Bayernie grał w latach 1990-1992 i 1998-2002. - Nawet gdy alternatywą dla Roberta był wcześniej Sandro Wagner, to był to jakiś zmiennik. Teraz "Bawarczycy" nie mają już nawet Wagnera - podkreśla. Effenberg wkroczył do dyskusji o Bayernie jeszcze raz i zaznaczył: - Zależność od Lewandowskiego jest zbyt duża. Ten napastnik potrzebuje większego wsparcia na boisku - powiedział. Pół Europy stanęło w szranki o 19-letniego napastnika RB Salzburg Erlinga Haalanda, wycenianego na 30 mln euro, ale Bayern - z uwagi na "Lewego", przy którym młody Norweg nie pograłby za wiele, wycofał się z tego wyścigu. - Jeżeli Bayern faktycznie zrezygnował z pozyskania Haalanda, to uważam to za nieodpowiedzialną decyzję. Według mnie potrzebuje właśnie takiego piłkarza - upiera się Effenberg. MiBi