Sytuacja z Kovaczem powoli zaczyna przypominać zeszłoroczne pożegnanie Carla Ancelottiego, które zostało wymuszone przez zawodników. Wówczas szefowie Bayernu postawili na Juppa Heynckesa, który pomógł wrócić zespołowi na właściwe tory. W tym sezonie Bawarczycy nie mają już jednak podobnego asa w rękawie, bowiem 73-letni Heynckes nie zamierza po raz drugi przerywać swojej emerytury. Po serii trzech meczów bez wygranej (ligowy remis z Augsburgiem i porażka z Herthą oraz remis w LM z Ajaksem Amsterdam) do niemieckich mediów przedostają się kolejne informacje z bawarskiej szatni. Dziennik "Bild" opublikował nawet listę czterech głównych zarzutów wobec szkoleniowca. Pierwszym z nich jest powtórzenie poprzednich doniesień o niezadowoleniu poszczególnych graczy z częstych rotacji w składzie. Najbardziej rozgoryczony ma być wypożyczony z Realu Madryt James Rodriguez, który coraz częściej myśli o powrocie do drużyny "Królewskich". Według doniesień niemieckiej prasy Kolumbijczyk opuścił szatnię już 10 minut po meczu z Ajaksem i udał się do domu. - Nie jesteśmy we Frankfurcie! - miał krzyczeć w szatni, gdy nie było w niej Kovacza (uprzednio trenera Eintrachtu Frankfurt). Drugim zarzutem jest brak określonego planu gry w ofensywie, co gwarantowali drużynie Pep Guardiola i Jupp Heynckes. Piłkarze mają być niezadowoleni z braku pomysłów Kovacza i jego płytkich analiz. Kolejnym powodem niezadowolenia piłkarzy są zbyt lekkie treningi. Podobny zarzut wystosowali oni przed rokiem w kierunku Ancelottiego, co zakończyło się zwolnieniem Włocha. Czwartkowy trening Bayernu miał trwać zaledwie 52 minuty, co bardzo zdziwiło podopiecznych chorwackiego szkoleniowca. Niezadowoleni są jednak nie tylko piłkarze. Do tego grona dołączył także asystent Kovacza Peter Hermann, który ma mu mieć za złe częste posługiwanie się językiem chorwackim w rozmowach z bratem Robertem, trenerem bramkarzy Tonim Tapaloviciem oraz dyrektorem sportowym Hasanem Salihamidziciem. Zdaniem Hermanna jest to lekceważenie pozostałych współpracowników, którzy nie rozumieją części dyskusji ważnych dla funkcjonowania drużyny. Sam Kovacz nie przejął się zbyt krytyką "Bilda" i w swoim stylu odpowiedział na zarzuty. - Artykuł "Bilda"? Dla mnie był śmieszny. Kilka tygodni temu wychwalali nas pod niebiosa. Nie mogę brać tego poważnie. Żaden z moich zawodników nie powiedziałby, że nie mamy przygotowanego planu na mecz - uciął dyskusję Chorwat. Bayern zajmuje drugie miejsce w tabeli Bundesligi, po sześciu kolejkach tracąc jedno "oczko" do Borussii Dortmund. W sobotę rywalem Bawarczyków będzie Borussia Moenchengladbach. WG Bundesliga: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy