Zdecydowane słowa "króla Artura" padły w "Prawdzie Futbolu", czyli na kanale red. Romana Kołtonia. Nikt zdrowo myślący nie może poprzeć zachowania części osób, mieniących się kibicami, którzy haniebnym językiem, pełnym wulgaryzmów, wyzywali Gikiewicza. Czym tak podpadł im polski bramkarz? Ano tym, że sumiennie wykonywał swoją pracę, czyli strzegł bramki Augsburga i nie dawał się pokonać Lewandowskiemu."Lewy" w końcu dopiął swego i w 90. minucie ustanowił historyczny rekord 41 goli w jednym sezonie Bundesligi, ale to nie zmienia faktu, że kozłem ofiarnym stał się nasz golkiper. Wichniarek ws. Gikiewicza: Szambo i polskie piekiełko Sam Gikiewicz dał odpór takiemu hejtowi, słusznie informując wszystkich "chorych" ludzi, że w świetle prawa taka agresja słowna wyczerpuje znamiona przestępstwa. Pytanie, czy "Giki" faktycznie będzie chciał z niektórymi dochodzić swoich praw w sądzie, bo początkowo tak zapowiadał.Tego typu zachowanie nie mieści się w głowie m.in. Arturowi Wichniarkowi, byłemu napastnikowi niemieckich klubów. Były reprezentant Polski w "Prawdzie Futbolu" głośno wykrzyczał to, co myśli na temat tych zajść. - Niestety, szambo, które się rozlało przed meczem i po meczu w stosunku do "Gikiego" to polskie piekiełko. To jest dramat. (...) Te wszystkie buraki internetowe, które pisały takie rzeczy na Gikiewicza, powinny rozpędzić się i pier*** głową w mur. Może, jak mówił Jerzy Brzęczek o Piotrku Zielińskim, coś im przeskoczy - powiedział "Wichniar". Cała rozmowa w "Prawdzie Futbolu" - TU zobaczysz odcinek z Wichniarkiem! Art