Zespoły nie spotykały się na boisku zbyt często. Na sześć starć jedenastka GKS-u Bełchatów wygrała trzy razy i tyle samo razy przegrywała. Żaden mecz nie zakończył się remisem. Od początku meczu obie drużyny postawiły na obronę, co spowodowało senną atmosferę na boisku na początku meczu. W 20. minucie sędzia ukarał żółtą kartką Macieja Dampca z Gryfu Wejherowo, a w 35. minucie Aghvana Papikyana z drużyny przeciwnej. Wysiłki podejmowane przez drużynę Gryfu Wejherowo w końcu przyniosły efekt bramkowy. W 38. minucie bramkę zdobył Adrian Klimczak. Zawodnicy GKS-u Bełchatów otrząsnęli się z chwilowego letargu. Ruszyli do ataku, żeby jak najszybciej odrobić stratę. Ich wysiłki szybko przyniosły efekt. Na trzy minuty przed zakończeniem pierwszej połowy na listę strzelców wpisał się Artur Lenartowski. Pierwsza połowa zakończyła się remisem. Po przerwie rozwiązał się worek z bramkami. Widzowie mieli powody do zadowolenia. W 56. minucie Robert Chwastek dał prowadzenie swojej jedenastce. Przemyslaw Czerwinski wywołał eksplozję radości wśród kibiców Gryfu Wejherowo, zdobywając kolejną bramkę w 57. minucie pojedynku. Szczęście uśmiechnęło się do piłkarzy Gryfu Wejherowo w 70. minucie spotkania, gdy Michał Marczak strzelił czwartego gola. Do końca spotkania rezultat nie uległ zmianie. Starcie zakończyło się wynikiem 4-1. Zawodnicy obu drużyn dostali po jednej żółtej kartce. Drużyna Gryfu Wejherowo nie skorzystała ze zmian. Jedenastka GKS-u Bełchatów również nie skorzystała ze zmian.