W jesiennym starciu obu zespołów górą byli piłkarze GKS Jastrzębie, wygrywając 2-1. W rewanżu zdecydowanym faworytem pozostawała Pogoń Siedlce, która przystępowała do spotkania jako lider tabeli. By awansować do I ligi, wystarczyło zdobyć punkt. W trakcie gry wydawało się, że wszystko układa się po myśli gospodarzy. Prowadzili 2-0 i 3-1. Kiedy upłynęło półtorej godziny, było 3-2. A potem... nastąpiło trzęsienie ziemi. Goście zadali dwa kolejne ciosy - w 90+3. i 90+7. minucie. Ruch odwołał świętowanie w Radomiu. Bolesna lekcja od spadkowicza [WIDEO] Pogoń wciąż niepewna awansu do I ligi. Z traumą trzeba się uporać do soboty W pierwszych komunikatach podawano, że ostatnia bramka dla jastrzębian padła po strzale samobójczym, co całą historię czyniłoby jeszcze bardziej komediową. Później skorygowano tę informację, lecz nazwisko zdobywcy zwycięskiego gola i tak różni się w zależności od źródła. Dla kibiców Pogoni nie ma to jednak żadnego znaczenia. Rezultat 3-4 oznacza, że ich drużyna nadal nie jest pewna bezpośredniego awansu na zaplecze PKO Ekstraklasy. Na dwie kolejki przed metą rywalizacji siedlczanie otwierają tabelę z dwoma punktami przewagi nad Kotwicą Kołobrzeg i sześcioma nad KKS-em Kalisz. Promocję uzyskują dwie pierwsze drużyny. Dwie kontrowersje, dwa razy VAR w akcji. Trudne chwile Marciniaka Podopiecznych Marka Brzozowskiego czekają jeszcze potyczki z Chojniczanką Chojnice i Wisłą Puławy. W tym pierwszym przypadku Pogoń ponownie będzie gospodarzem. Otrzyma zatem kolejną szansę świętowania awansu przed własną publicznością. To już w najbliższą sobotę. Tymczasem ekipa z Górnego Śląska dzięki kompletowi punktów uciekła ze strefy spadkowej - w tabeli plasuje się teraz tuż nad nią. Wciąż pozostaje jednak w zasięgu trzech niżej sklasyfikowanych zespołów.