To była 80. minuta dziewiątej kolejki drugiej ligi. Faworyzowany KKS Kalisz grał o fotel lidera, ale przegrywał ze spadkowiczem z pierwszej ligi Chojniczanką 0:1, a na dodatek grał w dziesiątkę. Mimo to atakował i próbował odrobić straty. Po dalekim wybiciu o piłkę starli się Kieliba z Brazylijczykiem Firmino. Polak wygrał pojedynek główkowy i wydawało się, że gra będzie toczyć się dalej, Tymczasem zawodnik Chojniczanki upadł, a sędzia przerwał spotkanie. Za głowę złapał się też obrońca KKS i okazało się, że polała się krew. Na boisko wbiegli fizjoterapeuci i udzielili zawodnikom pomocy. Przerwa trwała ponad cztery minuty. Po Firmino nie było widać, że bardzo ucierpiał. Za to Kieliba wrócił na boisko z obandażowaną głową i dokończył spotkanie. Problemy zaczęły się jednak po ostatnim gwizdku. W głowie Kieliby znaleziono zęba rywala - Po spotkaniu jeszcze na murawie Bartek poczuł się gorzej i fizjoterapeuci jeszcze raz go opatrzyli w szatni. Nie było jednak tak, jak ktoś napisał, że zasłabł - zapewnia Eryk Woźniak, kierownik drużyny KKS. - Fizjoterapeuta znalazł w jego głowie wbity ząb rywala. To rzeczywiście niecodzienna sytuacja. Po udzieleniu doraźnej pomocy Kieliba pojechał na specjalistyczny oddział ratunkowy w Kaliszu. Tam założono mu kilkanaście szwów. - Rozmawiałem z nim jeszcze wieczorem i twierdził, że czuję się w dobrze. W poniedziałek piłkarze mają wolne, więc we wtorek przekonamy się na własne oczy, czy wszystko jest z nim w porządku. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem Chojniczanki 1:0, dzięki której opuściła strefą spadkową. KKS, którego aspiracje sięgają awansu do pierwszej ligi, zajmuje trzecie miejsce z punktem straty do lidera.