Do zdarzenia miało dojść w nocy z 13 na 14 maja, kiedy to 36-letni miał zostać zaatakowany w barze w jednym z nocnych lokali w Lublinie. Jak informuje "Weszło", awantura miała się zakończyć wyprowadzeniem prowodyrów z klubu przez ochronę, a poszkodowany trafił na SOR ze złamanym nosem i rozciętą skronią. Zaatakował prezesa i dalej może trenować. PZPN tłumaczy swoją decyzję Kolejne zamieszanie wokół Motoru Lublin. Piłkarze podejrzani o pobicie Sprawa trafiła już na policję. - Rzeczywiście otrzymaliśmy zgłoszenie na temat pobicia, do którego miało dojść w jednym z lokali w nocy z 13 na 14 maja. Poszkodowany zgłosił się do nas jednak w zeszły czwartek (tj. 25 maja - przyp. red.). Rozpoczęliśmy dochodzenie w tej sprawie, zabezpieczamy monitoring i będziemy ustalać dokładnie okoliczności całego zdarzenia. Na ten moment nie mogę potwierdzić czy brali w nim udział piłkarze Motoru Lublin, nikt z klubu również nie kontaktował się z nami w tej sprawie - powiedział nam nadkomisarz Kamil Gołębiowski, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Lublinie. Cała sytuacja miała mieć miejsce po meczu Motoru z Radunią Stężyca, wygranego przez zespół z Lublina 3-1. Już po nim, a przed zgłoszeniem sprawy na policję przez poszkodowanego, Motor zagrał także kolejny mecz, remisując z Kotwicą Kołobrzeg 0-0. Syn Michniewicza idzie w ślady ojca. Chce ratować klub przed spadkiem To kolejne w ostatnim czasie pozasportowe zamieszanie wokół Motoru. Na początku marca doszło do skandalu z udziałem trenera Goncalo Feio i ówczesnego prezesa klubu, Pawła Tomczyka. Feio w trakcie awantury po jednym z meczów rzucił w Tomczyka kuwetą na dokumenty, doprowadzając do rozcięcia głowy. W tej sprawie Portugalczyk został ukarany przez PZPN roczną dyskwalifikacją w zawieszeniu na dwa lata, zobowiązał się do przeproszenia pokrzywdzonego (oraz ówczesnej rzeczniczki prasowej klubu Pauliny Maciążek), a także musiał zapłacić 30 tysięcy złotych grzywny. Właściciel Motoru Zbigniew Jakubas nie ukarał Feio w żaden sposób, a Tomczyk został zawieszony na trzy miesiące. Z pracą w klubie pożegnała się także Maciążek. Polonia Warszawa w 1. lidze. Drugi awans z rzędu Niedawno Feio został także oskarżony o mobbing przez swojego byłego asystenta, Martina Bielca. - Jak mówiłem, nie czas na szczegóły, ale byłem wielokrotnie upokarzany przez niego przy całym sztabie i skompromitowany przy zawodnikach podczas treningu. Następnego dnia zachowywał się, jakby nie pamiętał dnia poprzedniego - mówił Bielec w rozmowie z Maciejem Słomińskim z Interii Sport. Sam Feio odniósł się do tych oskarżeń publikując oświadczenie, w którym zapowiedział wytoczenie procesu byłemu asystentowi, zarzucając mu kłamstwo.