Zespoły zajmowały sąsiednie miejsca w tabeli, więc zapowiadał się ciekawy i wyrównany mecz. Zespół Widzewa zajmował pierwszą, natomiast drużyna Górnika Łęczna - drugą pozycję. Na pierwszą bramkę meczu nie trzeba było długo czekać. Fani jeszcze dobrze nie rozsiedli się na trybunach, a już padła pierwsza bramka w tym spotkaniu. W piątej minucie bramkę zdobył Paweł Baranowski. W 17. minucie do własnej bramki trafił zawodnik Górnika Łęczna Bartłomiej Kalinkowski. Na boisku zrobiło się niespokojnie. Aby opanować sytuację po pół godzinie gry, sędzia pokazał żółte kartki zawodnikom obu drużyn: Dawidowi Dzięgielewskiemu i Bartłomiejowi Poczobutowi. Trzeba było trochę poczekać, aby Mateusz Możdżeń wywołał eksplozję radości wśród kibiców Widzewa, strzelając kolejnego gola w 39. minucie meczu. W 43. minucie arbiter przyznał kartkę Henrikowi Ojamai z jedenastki gości. Do końca spotkania wynik nie uległ zmianie. Pojedynek zakończył się rezultatem 1-2. Tuż po gwizdku sędziego oznaczającego drugą połowę meczu sędzia pokazał kartkę Dominikowi Lewandowskiemu, piłkarzowi gospodarzy. Na drugą połowę drużyna Górnika Łęczna wyszła w zmienionym składzie, za Arona Stasiaka wszedł Dominik Lewandowski. W 71. minucie Bartłomiej Kalinkowski został zmieniony przez Krystiana Wójcika. Od 81. minuty arbiter starał się uspokoić grę pokazując dwie żółte kartki piłkarzom Widzewa i jedną drużynie przeciwnej. Sędzia pokazał dwie żółte kartki zawodnikom gości w pierwszej połowie, w drugiej także dwie. Piłkarze drużyny przeciwnej otrzymali w pierwszej połowie jedną żółtą kartkę, a w drugiej dwie. Oba zespoły wykorzystały wszystkie zmiany w drugiej połowie. Już w najbliższą sobotę jedenastka Widzewa będzie miała szansę na kolejne punkty grając w Grudziądzu. Jej przeciwnikiem będzie KS SKRA Częstochowa. Natomiast 15 marca GKS Katowice będzie gościć jedenastkę Górnika Łęczna.