W ostatnich latach, w I-ligowej Arce Gdynia można zaobserwować swoisty cykl trenerski. Szkoleniowcy rozstają się z klubem w okolicy zakończenia rundy jesiennej - tak było z Ireneuszem Mamrotem, z Dariuszem Marcem, wreszcie dziś został przypieczętowany los Ryszarda Tarasiewicza, który rozstał się z klubem znad morza. I to mimo, że jak czytamy w lokalnym portalu trojmiasto.pl, miał już przygotowany plan przygotowań do rundy wiosennej. Tarasiewicz przyszedł do Arki nieco ponad rok temu - 19 października 2021 r. z jasno nakreślonym celem, o którym mówił nam w świątecznym wywiadzie: "Jestem pełen nadziei i wiary, że uda się awansować z Arką do Ekstraklasy". Są pod tym względem lepsi, ale Tarasiewicz, w przeszłości znakomity reprezentacyjny piłkarz trzykrotnie uzyskiwał promocję na najwyższy szczebel rozgrywek - kolejno z macierzystym Śląskiem Wrocław, Pogonią Szczecin i Zawiszą Bydgoszcz. Niewiele zabrakło, by powtórzył tę sztukę z Arką. Na półmetku rozgrywek, tuż po tym jak Tarasiewicz przejmował drużynę była ona w środku tabeli, z aż 10 punktami straty do Widzewa Łódź, który był na drugim miejscu. Gdynianie mieli znakomitą wiosnę. Przez chwilę znaleźli się na pozycji premiowanej awansem, ostatecznie finiszowali na trzecim miejscu, które dało grę u siebie z Chrobrym Głogów w barażowym półfinale. Niespodziewanie dla wszystkich, to goście z Dolnego Śląska łatwo wygrali 2-0 i Arka drugi raz z rzędu musiała obejść się smakiem. Rok wcześniej na identycznym szczeblu lepszy okazał się ŁKS. W bieżącym sezonie Żółto-Niebieskim szło dość dobrze, skuteczne było ofensywne trio w osobach: Huberta Adamczyka, Karola Czubaka i Omrana Haydary’ego (rzadki transfer derbowy - wypożyczenie z Lechii Gdańsk). Jednak im dalej w las, tym gorzej - gwoździem do trenerskiego losu Tarasiewicza była końcówka rundy jesiennej - Arka przegrała z ŁKS 1-3 na wyjeździe (zmarnowany rzut karny wspomnianego Haydary’ego), potem u siebie z Bruk-Bet Termaliką Nieciecza 1-2 (za cztery żółte kartki Tarasiewicz nie mógł usiąść na ławce w tym meczu), by na zakończenie zremisować 2-2 z Podbeskidziem Bielsko-Biała. We wszystkich tych meczach arkowcy prowadzili, w ostatnim nawet 2-0, w żadnym nie potrafili dowieźć wygranej do gwizdka. Na ligowym półmetku, a nawet tuż za nim (w I lidze rozegrano już jeden mecz rundy rewanżowej) Arka plasuje się na szóstym miejscu, które zapewnia baraże. Zawodnicy klubu, w którym prezesem i właścicielem jest Michał Kołakowski tracą sześć punktów do pozycji, które daje bezpośredni awans. Powrót do Ekstraklasy jest cały czas realny i to będzie celem nowego trenera Arki, którego nazwisko poznamy już wkrótce. Maciej Słomiński, INTERIA