"Kochane Anioły Mateusza. Mati, który przez ponad tydzień rozgrywał swój najważniejszy mecz w życiu, pomimo swojej determinacji i chęci zwycięstwa, niestety przegrał go. Przeciwnik od początku grał nieczysto i podstępnie. Zaatakował znienacka nie dając Matiemu szansy na przygotowanie się. Dzisiaj o godz. 20.35 Matuś odszedł do boskiej drużyny piłkarskiej. Sam wybrał ten moment. Nikt za Niego nie decydował. Odszedł otoczony bliskimi. Dziękujemy Wam wszystkim za modlitwy, ciepłe słowa i zaangażowanie w szukanie kliniki"- napisała rodzina młodego piłkarza. Koszmar Mateusza Jacaka i jego bliskich rozpoczął się 4 września, gdy chłopiec wyszedł z domu, po czym stracił przytomność. Kilka chwil później w szokującym stanie znalazła go mama. Mateusz doznał udaru mózgu i rozpoczęła się jego walka o życie. Chłopiec utrzymywany był w śpiączce farmakologicznej. Rodzice chłopca mieli wiele zastrzeżeń do reakcji lekarzy w szpitalu w Otwocku, a następnie w warszawskim Centrum Zdrowia Dziecka. Rozpoczęły się poszukiwania specjalistycznej kliniki, która uratowałaby życie Mateusza, ale choroba była szybsza. Chłopak rozpoczynał grę w piłkę w OKS-ie Otwock, a w bieżącym roku przeniósł się do Znicza Pruszków. W tym klubie przed laty grał Robert Lewandowski, który teraz wspierał w chorobie Mateusza, m.in. zamieszczając film w mediach społecznościowych. WS