Ekstraklasa: wyniki, terminarz, strzelcy, tabela - Ten mecz zakończył się dla nas tragicznie. Przegraliśmy spotkanie, którego nie powinniśmy przegrać. Podarowaliśmy to zwycięstwo Cracovii na własne życzenie. Chyba za wcześnie w końcówce niepotrzebnie zaczęliśmy "holować" wynik 1-0 do końca. Mówiliśmy w przerwie, że trzeba próbować strzelić drugą bramkę. Sytuacje były, nie wykorzystaliśmy ich, później popełniliśmy olbrzymie błędy i dobił nas Nowak. Przez to mamy zero punktów - rozkładał ręce Jacek Zieliński. - W pierwszej połowie byliśmy dobrze ustawieni w defensywie, nie pozwalaliśmy Cracovii na wiele. Natomiast w ofensywnie posyłaliśmy długie podania i nie pokazywaliśmy nic więcej. Minimalizm nie popłaca, zapłaciliśmy za to wysoką cenę. Futbol bywa przewrotny - dodał. - Mieliśmy grać wyżej w obronie po przerwie, mądrym ustawieniem zneutralizować atuty Cracovii - szybką wymianę podań. Pozwoliliśmy Cracovii podłączyć tlen i źle się to dla nas skończyło. Nasz bramkarz dwa razy "wypluł" piłkę, ale muszę to na spokojnie przeanalizować. Podejrzewam, że Kamiński mógł lepiej zareagować, ale pretensje mam do całego zespołu, uproszczeniem byłoby zwalać winę na Krzyśka Kamińskiego - tłumaczył szkoleniowiec Ruchu. - Dlaczego miałem pretensje do sędziego? Każdy na trybunie widział, że Jankowski przez 30 metrów był ciągnięty przez Żytkę, na koniec założył mu "nelsona" i z tego poszła kontra i padła bramka na 1-1. Z panem sędzią mamy inne zdanie na ten temat, ale podkreślam - pretensje o porażkę możemy mieć głównie do siebie - zakończył Zieliński. Autor: MiBi