Wieczysta w tarapatach. Złoty gol w doliczonym czasie gry. Zemsta dokonana
Wieczysta Kraków przegrała z Pogonią Grodzisk Mazowiecki 2:3 w ostatnim meczu 14. kolejki I ligi. Gospodarze schodzili na przerwę z prowadzeniem, ale ostatecznie pełną pulę oddali rywalom. Ekipą zwycięzców dowodzi Piotr Stokowiec, który wiosną negocjował warunki kontraktu pod Wawelem. Pertraktacje szybko jednak upadły - sprawa rozbiła się o finanse. Kto dzisiaj żałuje tego bardziej?

Starcie beniaminków rzadko zapowiada się interesująco. Tym razem sytuacja wyglądała inaczej. Stawką tej konfrontacji była trzecia lokata w I-ligowej tabeli. A w praktyce - zachowanie ścisłego kontaktu z drużynami plasującymi się na miejscach premiowanych bezpośrednim awansem do Ekstraklasy.
W roli faworyta bukmacherzy upatrywali gospodarzy, mimo że w ubiegłym sezonie Wieczysta nie była w stanie pokonać Pogoni. W Krakowie padł remis 1:1. W rewanżu ekipa z Mazowsza wygrała 2:1.
Wymiana ciosów już w pierwszych minutach. Gino Lettieri wciąż czeka na premierowy triumf
Goście potrzebowali tylko 11 sekund, by stworzyć sobie pierwszą klarowną okazję bramkową. Oko w oko z Antonim Mikułką stanął wówczas Rafał Adamski. Górą z tego pojedynku wyszedł golkiper Wieczystej.
Tyle że po pięciu minutach Pogoń i tak dopięła swego. Szybko rozegraną akcję strzałem bez przyjęcia z linii pola karnego sfinalizował Mateusz Szczepaniak. Tym razem Mikułko nie miał nic do powiedzenia.
Odpowiedź krakowian była jednak błyskawiczna. Do wyrównania doprowadzili po niespełna 120 sekundach. Wślizgiem piłkę wycofał przed pole bramkowe Lucas Piazon, a tam czyhał już na nią Paweł Łysiak. Uderzył jak trzeba i było 1:1.
Gospodarze poszli za ciosem i na przerwę schodzili z prowadzeniem. Na listę strzelców trafił Carlitos. Najpierw zmarnował sytuację sam na sam z bramkarzem rywali, ale w 41. minucie technicznym strzałem z kilkunastu metrów umieścił futbolówkę tuż przy słupku.
Po zmianie stron ekipa spod Wawelu zrobiła bardzo niewiele, by utrzymać lub poprawić korzystny rezultat. Druga bramka dla gości padła już po niespełna 10 minutach. Idealnie do prostopadłego podania wyszedł Jakub Jędrasik i po jego precyzyjnym uderzeniu w boczną siatkę zrobiło się 2:2.
Ale to nie był ostatni cios, jaki zadano tego wieczora na stadionie w Sosnowcu. W pierwszej minucie doliczonego czasu gry głową trafił do siatki Stanisław Gieroba. Wystarczył moment nieuwagi w szeregach obronnych gospodarzy, by zwycięstwo zapewnił Pogoni zawodnik wprowadzony kilka chwil wcześniej z ławki rezerwowych.
To oznacza, że trener Gino Lettieri wciąż czeka na debiutancki triumf. W poprzedniej kolejce zremisował w Tychach, teraz musi się pogodzić ze stratą trzech kolejnych punktów.
Co ciekawe, krakowską ekipę zatrzymał Piotr Stokowiec, który wiosną tego roku negocjował warunki kontraktu właśnie w Wieczystej. Sprawa rozbiła się jednak o rozbieżności finansowe. Doświadczony szkoleniowiec trafił do Grodziska Mazowieckiego i notuje obecnie serię sześciu potyczek bez porażki.














