Oba zespoły kiepsko wystartowały w ligowych rozgrywkach, Zagłębie z 7 pkt. na koncie jest 14, a "Gieksa" z ośmioma 12. Młodszy z braci Dudków prowadzi Zagłębie od kilku tygodni. W trzech meczach pod jego kierunkiem zespół z Sosnowca zdobył dotąd cztery punkty. Wygrał z Puszczą 1-0, zremisował z Rakowem 2-2 i przegrał z Odrą 0-1. - Tych punktów mogło być dziewięć, bo z Rakowem prowadziliśmy 2-0, a mimo to daliśmy sobie strzelić dwie bramki. To nie powinno było się wydarzyć. Z kolei z Odrą w Opolu ostatnio zagraliśmy chyba najlepsze spotkanie. Nie wykorzystaliśmy jednak karnego i jeszcze kilku innych sytuacji, a sami straciliśmy gola w ostatniej minucie. Jak już nie umie się wygrać, to przynajmniej trzeba zremisować. Niestety, nie udało się - tłumaczy trener Zagłębia. Jak będzie dzisiaj w starciu z GKS-em? - To mecz na charakter, ambicję, zaangażowanie i wolę walki. Każdy wie co ma robić i jak w danej sytuacji się zachować. Wszystko zweryfikuje jednak boisko - zaznacza Dudek. Jako piłkarz debiutował w Ekstraklasie właśnie w barwach GKS-u. Było to wczesną wiosną 1999 roku. - Takich meczów się nie zapomina. Przegraliśmy wtedy ze Stomilem 1-2 na wyjeździe, a bramkę z wolnego, w 92. czy 93. minucie strzelił nam Jacek Chańko. Wiadomo, przed meczem będzie jakiś dreszczyk emocji, ale podchodzę do meczu, jak do każdego innego spotkania. Nie przykładam znaczenia do tego, że to akurat taki, a nie inny rywal. Dla trenera najważniejszy jest każdy następny ligowy mecz czy to będzie Chojniczanka, Wigry czy GKS. Tak też jest w moim przypadku - tłumaczy Dariusz Dudek. Michał Zichlarz Zobacz wyniki, terminarz i tabelę 1. ligi