Wisła Kraków jest już pewna gry w barażach. Na razie zajmuje czwarte miejsce, które sprawia, że pierwszy mecz barażowy gra na swoim boisku. By utrzymać tę pozycję, krakowianom w Rzeszowie wystarczy remis. Wiślacy planują jednak zaatakować trzecie miejsce, które daje przewagę boiska w każdym meczu barażowym. By na nie wskoczyć, muszą wygrać w Rzeszowie, a Wisła Płock na swoim boisku nie może pokonać Miedzi Legnica. - Już pokazaliśmy, że potrafimy spiąć się na każde spotkanie. Jest u nas pełna mobilizacja, bez jakiegoś kalkulowania i myślenia o tym, co będzie za kilka dni, bo to byłaby pułapka. Jeżeli głowa ucieka za daleko w przyszłość, to wtedy może uciec to co jest tu i teraz. Nie patrząc na sytuację w tabeli, zawsze chcemy grać o zwycięstwo. A tym bardziej, jeżeli może to nam dać wyższe miejsce - podkreśla Mariusz Jop, trener Wisły. Gdyby Wiśle udało się zając trzecie miejsce i zagrać ew. dwa mecze barażowe na swoim boisku, to byłby to chichot losu. Przypomnijmy bowiem, że niemal cała piłkarska Polska bojkotuje kibiców Wisły i nie wpuszcza ich na swoje stadiony. W tej sytuacji krakowianie mogliby im zagrać na nosie, gwarantując sobie rozegranie najważniejszych spotkań przy Reymonta. Wisła Kraków osłabiona w meczu ze Stalą Rzeszów Wiślacy jednak sami utrudnili sobie sprawę, bo kilku podstawowych zawodników nie będzie mogło zagrać z powodu pauzy za żółte kartki. To świadome działanie krakowian, bo dzięki temu piłkarze nie będą zagrożeni pauzą w barażach. W tej sytuacji trener Jop będzie musiał jednak poradzić sobie bez Marca Carbo, Kacpra Dudy, Marko Poletanovicia, i Angela Rodado. Wszystkie mecze ostatniej kolejki sezonu zasadniczego I ligi dziś o godz. 17:30. PJ