Na razie jednak oswaja się z polskimi realiami i do Wrocławia na mecz z tamtejszym Śląskiem nie pojedzie. Poza tym do piątku nie dotarł do Polski jego certyfikat. "Do Polski przyjechałem dlatego, że chciałem zdobyć doświadczenie, sprawdzić się" - powiedział Merini. Wychowanek Lazio Rzym jako młody piłkarz przeszedł do AS Bari, w którym grał w "Coppa Italia Primavera" (odpowiedniku polskiej Młodej Ekstraklasy). Radził sobie tam na tyle dobrze, że wrócił do Lazio (także występował w Primavera), skąd został wypożyczony do zespołu Serie C-1 - Gallipoli Calcio. Stamtąd kilka dni temu przyszedł do Kmity. Do zabierzowskiego klubu został wypożyczony do końca obecnego sezonu. 20-letni Merini ma za sobą "przygodę" z młodzieżowymi drużynami narodowymi Italii. Był powoływany do zespołu U-16, U-17 i U-18. Włoski napastnik zupełnie nie zna języka polskiego (umie tylko lekko przekręcając powiedzieć "dzień dobry"), słabo zna też angielski. Na razie musi się dostosować do realiów panujących w naszym kraju nim zacznie pomagać Kmicie w wydostaniu się z miejsca spadkowego. Do naszego kraju wraz z piłkarzem przyjechał jego ojciec - Claudio - który zresztą też nie zna polskiego, ale za to posługuje się dobrze językiem angielskim. Poza tym wszelką pomocą służą działacze klubowi. Merini przyznał, że nie zna osobiście Stefano Napoleoni (pomocnik rodem z Italii grający w Widzewie Łódź), ale słyszał o nim. Przed wyjazdem z Włoch z polskich piłkarzy kojarzył tylko... Zbigniewa Bońka. Dodał też, że... podobają mu się polskie kobiety. "Są piękne" - przyznał. W Polsce napastnik Kmity jest niecały tydzień, ale chociaż mieszka w Krakowie - w apartamencie wynajętym przez zabierzowski klub - nie zdążył (oprócz Rynku Głównego) jeszcze obejrzeć krakowskich zabytków. Warto w dwóch słowach wyjaśnić dlaczego Merini trafił akurat do Kmity, a nie do innego zespołu II ligi polskiej. Włodarze klubu z Zabierzowa od dłuższego czasu mają kontakt z działaczami sportowymi w Italii (z agencją Abi Sport). Przypomnijmy tylko, że młody, uzdolniony bramkarz Kmity - Michał Miśkiewicz - podpisał w lipcu roczny kontrakt z AC Milan. Oczywiście nie gra w Serie A, ale trenuje i gra w młodzieżowych zespołach włoskiego giganta. Poza tym nie przez przypadek - przed grami wiosennymi - Kmita był na obozie przygotowawczym w Italii. Kmicie dobry napastnik jest obecnie potrzebny jak powietrze. W dotychczasowych spotkaniach II ligi sezonu 2007/2008 zespół z Zabierzowa zdobył tylko 11 goli. Nic dziwnego, że z dorobkiem 9 punktów (wszystkie zdobyte po meczach zakończonych remisem) zajmuje w tabeli przedostatnie, 17. miejsce.