Jeszcze pod koniec rundy jesiennej kibice domagali się zwolnienia Rafała Góraka. Tymczasem ten doświadczony trener w minioną niedzielę przeżył szczytowy moment swojej niemalże pięcioletniej przygody z GKS-em Katowice, w niesamowitych okolicznościach wywalczając awans do PKO BP Ekstraklasy. Od marzeń o zwolnieniu trenera do powrotu na poziom Ekstraklasy Swój ostatni sezon w elicie GKS Katowice zanotował niemal dwie dekady temu - w kampanii 2004/2005. Był to dla klubu zwiastun niezwykle mrocznych czasów. Zespół zajął ostatnie miejsce w tabeli, ale nie spadł tylko do II ligi (wówczas był to drugi poziom rozgrywkowy). Tarapaty finansowe uniemożliwiły mu uzyskanie licencji, toteż następny sezon rozpoczął od IV ligi. Ostatnie lata to stopniowe regulowanie długów i normalizacja struktury klubowej. Natomiast wszystko, co doprowadziło do obecnego sukcesu, zaczęło się w czerwcu 2019 roku. To wtedy drużynę, świeżo zdegradowaną do drugiej ligi, przejął Rafał Górak. Trener zdołał wydźwignąć "GieKSę" na zaplecze elity dopiero po dwóch latach, ale w klubie wierzono w jego warsztat. Choć katowiczanie nie znają nawet smaku PKO BP Ekstraklasy, przed każdą kampanią wieszczono walkę o awans. Tyle że realia okazywały się dla podopiecznych Góraka brutalne - 8. i 10. miejsce to wszystko, na co stać było GKS. Pierwsza runda bieżącego sezonu również nie wyglądała lepiej. Od początku września do początku listopada drużyna nie wygrała ani jednego spotkania! Fani domagali się zwolnienia Góraka. "To policzek wymierzony we mnie, w moją drużynę i sztab" - odpowiadał rozeźlony trener. Jak się okazało, miał rację. Świetna runda rewanżowa z wisienką na torcie w postaci wydarcia awansu na stadionie Arki Gdynia musiała fantastycznie smakować drużynie ze Śląska. Tym razem awansu już nikt im nie zabierze. Co za wyczucie czasu. Na wiosnę "GieKSa" odbierze nowy stadion Fani GKS-u Katowice mogą powiedzieć to i owo na temat timingu. Wszystko bowiem wskazuje na to, że podczas wyczekiwanego powrotu do elity zadomowią się też na nowym obiekcie. Już w lutym pisano o postępujących pracach, które mają zakończyć się pod koniec 2024 roku. Stadion na Załęskiej Hałdzie, przy ulicach Bocheńskiego, Dobrego Urobku i Upadowej, tuż obok autostrady A4 ma mieć "ekstraklasowe" standardy i pomieści około 15 tysięcy widzów. Nie mówimy tu o małej inwestycji. Koszt powstania obiektu pochłonie 290 milionów złotych, choć pierwotnie zakładano wydatki mniejsze o 60 milionów. Według słów prezydenta Katowic, "GieKSa" swoje spotkania na nowym stadionie będzie mogła rozgrywać już na wiosnę 2025 roku, po planowanej przerwie zimowej.