Zbigniew Czyż, Interia: Nie udał się panu powrót do Ekstraklasy. Porażka z Górnikiem Zabrze. Jest pan zły? Wojciech Stawowy, trener ŁKS-u Łódź: Rozgoryczony nie jestem, chociaż po meczu byłem smutny. To była reakcja zaraz po meczu, jak się przeanalizuje na chłodno ten mecz, to wniosek jest jeden, że należy dalej pracować, nie załamywać się i wierzyć, że w końcu przyjdzie mecz na przełamanie i rozpocznie dobrą serię dla ŁKS-u. Dobrze wyglądaliście fizycznie, dużo biegaliście, ale punktów ŁKS-owi to nie dało. - Zgadzam się. Po tak długiej przerwie zawsze jest duża niewiadoma, ale wyglądało to nieźle. Nie graliśmy może dobrego spotkania, ale gdybyśmy wykorzystali swoje sytuacje, a mieliśmy przynajmniej trzy dogodne, to mecz mógł się potoczyć inaczej. Na pewno w naszej grze sporo było jednak mankamentów. Przede wszystkim za dużo posyłaliśmy podań w poprzek boiska i do tyłu. Stać nas na zdecydowanie lepszą grę. W przypadku wygranej strata do bezpiecznej Wisły Kraków wynosiłaby osiem punktów, byłoby jeszcze jakieś światełko w tunelu w kwestii utrzymania się w Ekstraklasie, a tak w dalszym ciągu jest 11. - Ta porażka niczego jeszcze nie przekreśla, bo pozostał po tej kolejce status quo. Natomiast drużyna dostałaby pozytywny bodziec, w zespół wstąpiłaby dodatkowa energia. Żałuję, bo stworzyliśmy w tym meczu więcej sytuacji bramkowych. Trzeba zrobić wszystko, żeby w następnych meczach punktować. Szansa na utrzymanie jeszcze jest. Wielu nas już skreśliło, ale ja cały czas wierzę w uniknięcie degradacji. Myślę, że chłopaki też w to wierzą. Będę budował pozytywne nastroje, żeby przeciwko Rakowowi zagrać dobrze i zdobyć trzy punkty. Jest pan generalnie zadowolony z pierwszych tygodni w ŁKS-ie? - Jestem bardzo zadowolony. Uważam, że zawodnicy sumiennie pracują na treningach. Natomiast nie wiem, jakie są odczucia piłkarzy, bo ich o to nie pytam. Dla mnie najlepszą weryfikacją jest zawsze mecz mistrzowski, a ten z Górnikiem pokazał mi jeszcze wiele mankamentów. Szkoda, że nie mogliśmy grać sparingów. Miałbym większą wiedzę o zespole, choć już ten pierwszy mecz dał mi trochę informacji o drużynie. Wrócił pan do Ekstraklasy po pięciu latach. Jakie są pierwsze spostrzeżenia i jakie wnioski? Co pan wyciągnął dla siebie z tego długiego okresu? - Jeśli jest się cały czas w piłce seniorskiej, to tak długi czas może tylko służyć udoskonaleniu własnego warsztatu trenerskiego, żeby wyciągać wnioski z poprzedniej pracy, z tego co się zrobiło dobrze, a co można było zrobić lepiej. Sama Ekstraklasa jest teraz w trochę dziwnej sytuacji związanej z pandemią, dlatego nie mogę jeszcze konkretnie ocenić tego, co się zmieniło od czasu, kiedy pracowałem w niej po raz ostatni. Mogę tylko powiedzieć, że na pewno z każdym rokiem staje się ona coraz lepsza. Trenerzy się rozwijają, mamy dużo zdolnej młodzieży, otoczka jest coraz lepsza i oczywiście mamy coraz więcej pięknych stadionów. Mam nadzieję, że kibice wkrótce będą już na nie wracać.