Nie ma się co dziwić uśmiechniętej minie Mandrysza. Nieciecza doprowadziła do remisu w ostatniej akcji meczu. Do tego punkt wywalczony przy Reymonta bardzo przybliża niecieczan do pozostania w Ekstraklasie. - Sebastian podjął spontaniczną decyzję. Zresztą wcale mu się nie dziwie. Jeśli sędzia dolicza trzy minuty, a w w 92. minucie traci się gola, to ten rzut rożny był naszą ostatnią deską ratunku. Bardzo ładnie piłkę dograł Dawid Plizga, przeciwnik nie zareagował odpowiednio, a Nowakowi nie pozostało nic innego jak wcelować w bramkę - mówił Mandrysz. - To coś niesamowitego, Sebastian strzelił pierwszą bramkę w karierze. A pamiętam jak przed kilkoma laty przeżywał dramat, bo gola w ostatniej minucie strzelił mu bramkarz Michał Wróbel i Nieciecza straciła wtedy praktycznie pewny awans do Ekstraklasy - opowiadał szkoleniowiec gości. Mandrysza ucieszył nie tylko wynik, ale też gra jego drużyny. - Zaprezentowaliśmy się z dobrej strony. Mało która drużyna jest w stanie przeciwstawić się Wiśle przy Reymonta. Dwukrotnie udało nam się dogonić wynik i chwała chłopakom za to, że walczyli do końca. Los się wprawdzie do nas uśmiechnął, ale wynik nie krzywdzi żadnej ze stron. Zremisować tutaj bramkowo to naprawdę duży sukces - zakończył Mandrysz. Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz Krzysztof Oliwa