Zobacz zapis relacji z meczu Wisła Płock - Warta Poznań Mecz rozpoczął się spokojnie. Jednak z minuty na minutę się rozkręcał. Pierwszy sygnał do ataku dał Mateusz Szwoch w 25. minucie. Jego strzał odbił Adrian Lis.Koledzy Szwocha nie poszli za ciosem. Wręcz przeciwnie, na bardziej zmobilizowanych wyglądali zawodnicy Warty i cztery minuty później objęli prowadzenie.Z rzutu wolnego dośrodkował Łukasz Trałka, a w polu karnym najwyżej wyskoczył Aleks Ławniczak i precyzyjnym strzałem głową trafił do siatki. Był to pierwszy gol Warty na najwyższym poziomie rozgrywkowym od 25 lat. Ostatnią bramkę zdobył Krzysztof Klempka 14 czerwca 1995 roku w 18. minucie przegranego 1-3 meczu z Zagłębiem Lubin. Teraz do historii przeszedł Ławniczak. Poznaniacy musieli czekać 389 minut po awansie do PKO Ekstraklasy, żeby strzelić pierwszego gola. Warta nie zamierzała na tym poprzestać. Rozpędziła się i już dwie minuty po przerwie zdobyła kolejną bramkę. Znowu po rzucie wolnym i znowu po wrzutce Trałki. Tym gola strzelił jednak partner ze środka obrony Ławniczaka, Bartosz Kieliba.Wisła szukała swoich szans, ale bardzo ciężko wychodziło jej konstruowanie akcji. Do siatki jednak trafiła, choć z pomocą piłkarza rywali. W 79. minucie z dystansu uderzał Filip Lesniak, piłka odbiła się od Ławniczaka, zmyliła Lisa i wpadła do siatki.Wydawało się, że w końcówce będzie jeszcze sporo emocji. Tak się nie stało, bo precyzyjnym strzałem sprzed pola karnego popisał się Trałka, ustalając wynik spotkania na 3-1 dla Warty.To było historyczny mecz dla poznaniaków. Na zwycięstwo w Ekstraklasie czekali bowiem miesiąc dłużej niż na gola. 14 maja 1995 roku wygrali derby Poznania 2-1. Wisła Płock - Warta Poznań 1-3 (0-1) Bramki: 0-1 Ławniczak (29.), 0-2 Kieliba (48.), 1-2 Ławniczak (79. sam.), 1-3 Trałka (85.) Żółta kartka - Wisła Płock: Michalski. Warta Poznań: Jakóbowski, Ławniczak Sędzia: Zbigniew Dobrynin (Łódź) Widzów 1 411 MPZobacz wyniki, terminarz i tabelę PKO Ekstraklasy Powiedzieli po meczu: Piotr Tworek (trener Warty Poznań): "Po ostatnich wynikach Wisły Płock i grze, szczególnie w Krakowie, wiedzieliśmy, że musimy pracę domową odrobić bardzo solidnie i przygotować się do tego meczu pod każdym względem - zarówno w grze w obronie, ale także przy stałych fragmentach, bo widzieliśmy, że jest to groźna broń. Mieliśmy plan na te spotkanie i ten plan realizowaliśmy do samego końca, zakładaliśmy pressing tak jak trenowaliśmy przez cztery dni. Zespół uwierzył w nasze słowa, więc powiedzieliśmy sobie też, że ten worek z bramkami się rozwiąże. Dziś strzeliliśmy trzy, cieszymy się ogromnie i ten dzień 25 września na pewno zostanie bardzo długo w naszej pamięci - pierwsze zwycięstwo w Ekstraklasie. Teraz mamy trochę więcej czasu do kolejnego meczu z Legią Warszawa, będziemy się przygotowywać spokojnie, ale i radośnie, bo po ostatnich naszych wynikach, ale i po dobrej grze, ale bez punktów, to było trochę smutniej". Radosław Sobolewski (trener Wisły Płock): "Zagraliśmy bardzo słabe spotkanie. Nie ma co owijać w bawełnę. Nie zrealizowaliśmy nic, co sobie zakładaliśmy przed meczem, nad czym pracowaliśmy w ciągu ostatniego mikrocyklu treningowego".