Wisła znakomicie rozpoczęła rok 2021, wygrała dwa pierwsze mecze - z Zagłębiem w Lubinie (2-0) i Lechem Poznań (1-0). Potem coś się zacięło w sprawnie działającej maszynie, która również doskonale zakończyła rok 2020, wygrywając dwa spotkania. Na swoim koncie miała cztery mecze bez porażki, ale na tym dobra passa się skończyła. W pięciu ostatnich spotkaniach przed sobotnim pojedynkiem 22. kolejki ze Śląskiem Wrocław, nafciarze zanotowali trzy porażki i dwa remisy, przez co różnica w tabeli między nimi a ostatnim Podbeskidziem zmniejszyła się do sześciu punktów. W Płocku znowu dyskutuje się na temat, czy mecz ze Śląskiem przyniesie przełamanie drużyny, czy dymisję trenera. Mimo tej niełatwej sytuacji drużyny, Sobolewski jest optymistą. "Rzeczywiście zanotowaliśmy w tym roku tylko dwa zwycięstwa, dwa remisy i aż trzy porażki, ale tylko w jednym spotkaniu, z Wartą Poznań, nie udało nam się strzelić gola. Dobrym przykładem może być pojedynek z Rakowem, w którym zaliczyliśmy dwa ładne gole z akcji. Z tego co wiem, trzeba byłoby głęboko sięgnąć w pamięci, by przypomnieć sobie kiedy częstochowianie stracili dwie bramki. Chyba ostatni raz to było w meczu z Legią" - podkreślił. Szkoleniowiec jest zadowolony z tego, jak jego drużyna gra w ofensywie, bo tylko w jednym meczu, z Lechem, strzeliła jedną bramkę. W pozostałych były to dwa gole. Więcej zastrzeżeń Sobolewski ma do gry w defensywie. Tylko w tym roku w siedmiu meczach Wisła straciła 14 goli. "W defensywnie popełniamy błędy systemowe. Musimy się przede wszystkim skupić na poprawie detali. Nie jest ich wiele i nie potrzeba dużo pracy, by je wyeliminować. Poprawiając je w następnych meczach powinniśmy punktować i cieszyć się ze zwycięstwa" - zapewnił. Zdradził też filozofię prowadzenia zespołu. "Chodzi przede wszystkim o opanowanie środka pola, to jest klucz do zwycięstw. Ten zespół, który będzie sobie lepiej radził w środku, stwarza więcej sytuacji, traci mniej bramek i tak dalej" - tłumaczy. Zdaniem Sobolewskiego, pięć spotkań z rzędu bez wygranej nie jest efektem grania jednym napastnikiem. "Gdyby ilość napastników przekładała się na zdobycz punktową, to każda drużyna grałaby pięcioma, sześcioma. Oczywiście może być taka sytuacja meczowa, że gdybyśmy przegrywali spotkanie, wtedy ewentualnie moglibyśmy przejść na dwójkę napastników. W tej rundzie nie skorzystaliśmy z tej ewentualności ani razu" - przypomniał. Przed sobotnim meczem wyliczył także atuty zespołu Śląska Wrocław, "To przede wszystkim silna "9", dobrze utrzymuje się przy piłce i jest groźny w polu karnym przeciwnika. Trzeba zwrócić uwagę na to, by piłki z bocznych sektorów boiska nie dochodziły do napastników. Ich silną stroną jest także przechodzenie do ataku, przeprowadzanie kontr po odbiorze piłki. Musimy być bardzo odpowiedzialni, jeśli chodzi o naszą fazę atakowania, nie możemy futbolówki gubić, nie nakręcać rywali prostymi stratami, bo oni szybko się rozpędzają" - wyliczył. Największym problemem kadrowym trenera Sobolewskiego w sobotnim meczu będzie brak Alana Urygi, pauzującego za czwartą żółtą kartkę. Obowiązki kapitana w meczu ze Śląskiem obejmie Krzysztof Kamiński. Nie wystąpi też leczący kontuzję Milan Obradovic. "Reszta zawodników, którzy byli kontuzjowani, podjęła treningi z zespołem, ale kilku nie może być branych pod uwagę, zwłaszcza ze względu na braki fizyczne. Między innymi odbudować muszą się Airam Cambrera i Piotr Tomasik" - dodał trener. Mecz 22. kolejki Śląsk Wrocław - Wisła Płock zostanie rozegrany w sobotę, początek o godz. 15.00. marc/ cegl/