Drużyna Wisły przed sezonem 2019/20 miała jeden cel - utrzymanie się na najwyższym szczeblu rozgrywek. Od początku rozgrywek zespół miał sporo problemów, także z kadrą szkoleniową. Najpierw drużyna prowadzona była przez trenera Leszka Ojrzyńskiego, który kierował ekipą siedząc na trybunach. Potem w jednym meczu płocczan poprowadził Patryk Kniat, wreszcie od początku sierpnia Wisłę objął Radosław Sobolewski. "Nafciarze" zajmowali wtedy ostatnie miejsce. Szybko opuścili dolną część tabeli, po 13. kolejce zajęli nawet miejsce na fotelu lidera i wtedy w Płocku już głośno się mówiło, że drużyna włączy się do walki, być może nawet o europejskie puchary. Na koniec roku Wisła nadal zajmowała miejsce w górnej ósemce, ale rok 2020 nie był już tak dobry. Płocczanie nie wygrali na swoim stadionie żadnego spotkania, a po restarcie rozgrywek zaliczyli tylko jeden remis i dwie porażki. W rezultacie, zamiast zdobyć miejsce w grupie mistrzowskiej, drużyna zaczęła spadać coraz niżej, aż wreszcie zacumowała na 12. pozycji. W każdym z trzech meczów po wznowieniu rozgrywek Wisła prowadziła, by ostatecznie stracić punkty. Przegrała z Koroną Kielce 1-2, zremisowała 2-2 z Jagiellonią w Białymstoku, choć prowadziła już 2-0 i ostatnio uległa Śląskowi Wrocław 1-2.