Zapis relacji na żywo z meczu Wisła Płock - Legia Warszawa Zapis relacji na żywo na urządzenia mobilne z meczu Wisła Płock - Legia Ten mecz mógł potoczyć się całkiem inaczej. Gdyby już w pierwszej składnej akcji, w której Szymański bardzo ładnie zagrał do Veszovicia, ten ostatni celniej podał do Kulenovicia, byłoby niechybnie 1-0 dla gości. I Legia grałaby dużo spokojniej. A tak mistrzowie Polski mieli wprawdzie przewagę, od początku grali agresywnie, ale na tablicy długo wynik się zmieniał. Choć trzeba przyznać - piłka raz wpadła do siatki w pierwszej połowie, jednak sędzia dopatrzył się spalonego i radość gości trwała krótko. Legia powinna prowadzić. Oprócz nieuznanego gola, Veszović trafił jeszcze w słupek po ładnym strzale głową. Zresztą, pomocnik mistrzów Polski była najbardziej aktywny na boisku i sprawiał rywalom najwięcej problemów. Gospodarze mieli jednak ewidentnie dużo szczęścia. Gola mógł strzelił również Cafu, który z bliska nieczysto uderzył w piłkę. Po drugiej stronie boiska działo się znacznie mniej. Legioniści rzadko dopuszczali podopiecznych Kibu Vicuni pod własną bramkę, a jeśli już udało im się celnie strzelić, Majecki pewnie łapał piłkę. Tak było choćby po główce Dźwigały. Jednak generalnie zagrożenie ze strony Wisły było znikome. Druga połowa też zaczęła się od ataków Legii. W głównej roli znowu wystąpił Veszović, a zaraz potem Kulenović, ale nie zdołali zaskoczyć bramkarza Wisły. Znacznie groźniejsze było uderzenie Merebaszwilego, po którym Majecki - dla pewności - musiał przenieść piłkę nad poprzeczką. Gospodarze na chwilę uwierzyli, że mogą powalczyć o coś więcej niż remis, ale był to jedynie błysk nadziei, bo zaraz potem Veszović jeszcze raz spróbował szczęścia. Tym razem po indywidualnej akcji zmylił Garcię i strzelił po ziemi, ale Daehne spisał się znakomicie, wybijając piłkę na rzut rożny. Bramka wisiała w powietrzu - tak przewaga Legii stawała się coraz bardziej wyraźna. Kulenović jeszcze nie wykorzystał okazji po ładnej indywidualnej akcji i wymanewrowaniu Urygi, ale kolejna okazja została już zamieniona na gola. Z rzutu rożnego dośrodkowywał Szymański, a Jędrzejczyk wyskoczył najwyżej, zmylił Łasickiego i nie dał szans bramkarzowi. Uderzenie z kilku metrów głową było bardzo mocne. Dla reprezentacyjnego obrońcy to trzeci gol w tym sezonie. Niezwykle ważny, bo mimo prób zawodników Wisły, wynik nie uległ już zmianie. Zresztą, Jędrzejczyk został niedawno wybrany "ligowcem roku" przez tygodnik "Piłka Nożna" i potwierdził w ten sposób, że ciągle potrafi decydować o przebiegu spotkania. A przy okazji tradycji stało się zadość, bo Legia po raz ostatni przegrała na stadionie w Płocku w październiku 2003 roku. Wisła Płock - Legia Warszawa 0-1 (0-0) 0-1 Jędrzejczyk (65.) Wisła Płock: Dähne - Łasicki, Uryga, Dźwigała, Garcia - Rasak (69. Zawada), Furman, Borysiuk, Łukowski, Merebaszwili - Ricardinho (84. Kuświk). Legia Warszawa: Majecki - Kucharczyk (61. Salvador), Rémy, Jędrzejczyk, Hloušek - Martins, Cafú - Veszović, Szymański (83. Hamalainen), D. Nagy (90. Medeiros) - Kulenović. Żółte kartki: Rasak - Martins. RP Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy Ranking Ekstraklasy - sprawdź!