Kliknij, aby przejść do zapisu relacji na żywo z meczu Zapis relacji na żywo z meczu dla urządzeń mobilnych Starcie Wisły z Lechem wiązało się z trenerskimi debiutami. Jerzego Brzęczka, który niespodziewanie został selekcjonerem reprezentacji Polski, zastąpił Dariusz Dźwigała i po raz pierwszy poprowadził dziś "Nafciarzy" w oficjalnym spotkaniu. Jako ciekawostka, na środku obrony Wisły od pierwszej minuty mecz rozpoczął jego syn, Adam. Z kolei nowy szkoleniowiec Lecha, Ivan Djurdjević, debiutował na ławce trenerskiej w Ekstraklasie. Były pomocnik "Kolejorza" prowadził już bowiem zespół w meczach eliminacji Ligi Europejskiej. Na przerwę to Djurdjević i jego piłkarze zeszli w lepszym nastroju. Już po kwadransie lechici mieli rzut wolny z boku pola karnego. Dośrodkowanie Darko Jevticia w pole bramkowe źle przeczytał Thomas Daehne i zdołał ubiec go Łukasz Trałka. Po strzale głową poznaniacy wygrywali 1-0. Lech wciąż starał się grać systemem 3-4-3, czasem przechodząc na ustawienie z czwórką obrońców. Na nowym ustawieniu zyskał Piotr Tomasik, który w minionym sezonie nie mógł przebić się do wyjściowego składu. "Nafciarze" próbowali odrobić straty i kilkukrotnie z niezłej strony pokazał się Mateusz Szwoch, nowy zawodnik drużyny z Płocka. Po kombinacyjnie rozegranym rzucie wolnym bardzo groźnie uderzał nawet z ostrego kąta, ale czujność zachował Jasmin Burić. Kilka minut później Szwoch miał jeszcze lepszą sytuację, ale przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem Lecha. Od początku drugiej części spotkania na boisku pojawił się Ricardinho, który zmienił Oskara Zawadę. Kilka chwil później dołączył do niego Giorgi Merebaszwili, za bezproduktywnego dziś Semira Stilicia. Zmiany te wpłynęły na obraz meczu. Choć początkowo to Lech zdawał się mieć wszystko pod kontrolą, spokojnie rozgrywając piłkę i trzymając rywala z dala od własnego pola karnego. Pod koniec spotkania Wisła zaczęła jednak coraz mocniej naciskać, ale świetnie w bramce spisywał się Jasmin Burić. Bramkarz wyrastał na bohatera spotkania, aż... 13 minut przed końcem popełnił koszmarny błąd. Z prawej strony "balonika" w pole karne posłał Damian Szymański, a golkiper Lecha wyszedł z bramki i źle przewidział tor lotu piłki. Merebaszwili stanął przed pustą bramką i bez problemu strzelił gola. 1-1! Lech rzucił się do ataku i w 88. minucie dopiął swego po przepięknej bramce Pedro Tiby. Portugalczyk wykorzystał dośrodkowanie z prawej strony i cudownymi "nożycami" uderzył piekielnie mocno, nie dając żadnych szans bramkarzowi. Debiutancki, niezwykle urodziwy, gol Tiby dał "Kolejorzowi" bardzo ważną wygraną na inaugurację ligi. "Nafciarze" momentami także pokazali się z dobrej strony, ale zabrakło im skuteczności. Wojciech Górski Wisła Płock - Lech Poznań 1-2 (0-1) Bramki: 0-1 Trałka (16.), 1-1 Merebaszwili (77.), 1-2 Tiba (88.). Żółta kartka - Wisła Płock: Cezary Stefańczyk. Lech Poznań: Mihai Radut, Jasmin Buric. Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce). Widzów 8 114. Wisła Płock: Thomas Daehne - Cezary Stefańczyk, Alan Uryga, Adam Dźwigała, Marcin Warcholak - Mateusz Szwoch, Damian Szymański, Semir Stilic (58. Giorgi Merebaszwili), Dominik Furman, Carlos de Oliveira (75. Jakub Łukowski) - Oskar Zawada (46. Ricardinho). Lech Poznań: Jasmin Buric - Rafał Janicki, Thomas Rogne, Nikola Vujadinovic - Maciej Makuszewski, Łukasz Trałka, Pedro Tiba, Mihai Radut (68. Maciej Gajos), Piotr Tomasik (65. Wołodymyr Kostewycz) - Christian Gytkjaer, Darko Jevtic (78. Tomasz Cywka). Powiedzieli po meczu: Dariusz Dźwigała (trener Wisły Płock): "Jest ogromny niedosyt, bo uważam, że zagraliśmy dobre spotkanie, szczególnie w drugiej połowie. Mecz był wyrównany, raz my a raz to goście z Poznania prowadzili grę i budowali swoje ataki. W pierwszej połowie zabrakło nam agresywnego doskoku do przeciwnika, uczulaliśmy też piłkarzy, żeby unikać powodowania stałych fragmentów gry, bo w dzisiejszej piłce to one często decydują o losach meczu. Przytrafił się taki stały fragment i błąd w komunikacji między zawodnikami spowodował stratę pierwszej bramki. Trzeba na pewno podkreślić dobrą reakcję zespołu po przerwie, podeszliśmy trochę wyżej, graliśmy bardziej agresywnie, ryzykując grę 1 na 1 środkowych obrońców z napastnikami Lecha i to przyniosło pewne efekty. Mieliśmy bardzo dużo odbiorów, przerzucaliśmy piłkę w boczne sektory boiska, z których dochodziliśmy do sytuacji bramkowych. Na pewno w kilku fragmentach drugiej połowy zabrakło dokładności podań z bocznego sektora boiska w pole karne. Chciałbym pochwalić zespół za determinacje i dążenie do zwycięstwa przy wyniku 1:1". Ivan Djurdjevic (trener Lecha Poznań): "Oczywiście był to dla nas bardzo ważny mecz, wiedzieliśmy, że musimy dobrze ruszyć od początku sezonu. W pierwszych 15 minutach zagraliśmy bardzo słabo, bojaźliwie, ale z upływem czasu uspokoiliśmy nasze poczynania. Po zdobyciu bramki Wisła, poddenerwowana, mocno na nas ruszyła i momentami mieliśmy problemy z ich grą. W drugiej połowie Wisła miała swoje sytuacje bramkowe i nasz bramkarz Jasmin Buric parę razy nas uratował. My również mogliśmy lepiej wykorzystać kilka z naszych kontrataków. W drugiej połowie wiedzieliśmy, że Wisła wyjdzie wyżej, że będzie szukała swojej okazji. My momentami słabo wyglądaliśmy, jeśli chodzi o wychodzenie do przeciwnika. Podczas tych akcji które Wisła prowadziła było tylko kwestią czasu, gdy zdobędzie gola. Ważne jest to, że nikt z naszej drużyny się nie poddał, walczyliśmy do końca o korzystny wynik i udało się strzelić bardzo ładną bramkę. Pozostaje nam dużo pracy, bo jest jeszcze wiele do poprawy".Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz Ranking Ekstraklasy - sprawdź!