Kante trafił do Polski zimą 2016 roku. Początku w Ekstraklasie nie miał zbyt udanego, bo w 16 meczach w barwach Górnika wiosną dwa lata temu ani razu nie udało mu się trafić do siatki, a zabrzanie spadli do I ligi. Piłkarz przeniósł się więc do Wisły Płock, w której w poprzednim sezonie był najskuteczniejszym zawodnikiem, zdobywając 10 bramek. W obecnych rozgrywkach, z ośmioma trafieniami na koncie, też jest zresztą najskuteczniejszym napastnikiem jedenastki prowadzonej przez Jerzego Brzęczka. Wczoraj 27-letni zawodnik dwa razy trafił do siatki w wygranym 4-1 spotkaniu z Koroną Kielce. Dzięki tym golom jego drużyna przeskoczyła w tabeli Górnika i zajmuje czwarte, premiowane grą w europejskich pucharach miejsce. Jeśli w niedzielę w meczu z Jagą "Nafciarze" zdobędą punkty, to latem zagrają w kontynentalnej rywalizacji, ale już bez Kante. - Wcześniej zdecydowałem, że nie zdecyduje się na przedłużenie wygasającej z końcem czerwca umowy. Co dalej i gdzie będę grał? Za wcześnie na takie rozważania. Sezon jeszcze trwa, a ja koncentruje się na jak najlepszych występach w barwach Wisły. Zresztą muszę powiedzieć, że jestem dumny z tego zespołu. Mamy świetną drużynę, w której jest bardzo dobra atmosfera. Wszystko przekłada się na wyniki - tłumaczy piłkarz. Przed rozpoczęciem drugiej rundy rozgrywek Kante chciał pobić swój rekord 10 goli w Ekstraklasie. Wciąż ma na to szanse, ale będzie się musiał wykazać skutecznością w Białymstoku w niedzielę, gdzie "Nafciarze" i Kante mają o co walczyć. Potem prawdopodobnie wyjedzie z Polski do zagranicznego klubu. Na pewno pomogą mu w tym występy w reprezentacji Gwinei, w której gra od czasu, jak zaczął występować w Ekstraklasie. Póki co jego bilans na naszych boiskach, to 77 mecze i 18 bramek. Zobacz wyniki, terminarz i tabelę grupy spadkowej zich