Już od początku drugiej połowy pseudokibice Wisły przygotowywali się do odpalenia rac. Kilka minut później całe boisko zaniosło się dymem, a sędzia musiał przerwać spotkanie. To jednak nie zniechęciło kiboli, tylko tym bardziej ich zachęciło. Zapalili drugą porcję pirotechniki, od której tym razem zajęła się wielka flaga. Ludzie na sektorze sami próbowali ugasić pożar, ale ogień był coraz większy. W tej sytuacji na trybunie zjawiła się ekipa straży pożarnej. Gdy wydawało się, że strażacy poradzili sobie z ogniem, za moment zajął się nim kolejny element na trybunie. Sędzia nakazał piłkarzom zejść z boiska, a spiker przestrzegał, że spotkanie może zostać przerwane. Dym powoli znikał znad murawy, a strażacy powoli kończyli pracę. W tej sytuacji, po ok. 10 minutach, sędzia zawołał zawodników i chwilę później wznowił spotkanie. PJ