Turgeman zaliczył wejście smoka do PKO Ekstraklasy. Wystarczyło mu 28 minut gry w inauguracyjnym występie przeciw Jagiellonii, by zdobyć bramkę. Imponował także samą grą, żywiołowymi kontratakami, dynamiką na boisku. - W szatni zaskarbił sobie od razu naszą sympatię, bo Alon jest po prostu dobrym człowiekiem - zdradził Interii trener Skowronek, który po meczu z Koroną Kielce nie chciał podawać nawet przybliżonej daty powrotu do składu Turgemana.We wtorek, gdy znane były już dokładne badania kontuzjowanego stawu skokowego piłkarza, o rokowaniach na temat powrotu zawodnika do składu powiedział prezes Wisły SA Piotr Obidziński.- Alon ma złamaną kość sześcienną w stopie, co wyłącza go z gry na kilka tygodni - stwierdził Obidziński w programie "Jasna strona Białej Gwiazdy".- Zastosujemy terapię przyspieszoną na zrastanie. Oprócz lekarzy klubowych mamy szeroki sztab konsultacyjny związany z leczeniem kontuzji. Jest spójność konsultacyjna sztabu medycznego, co do sposobu leczenia Turgemana. Teraz musimy cierpliwie czekać. Jednym, jak Łukaszowi Burlidze urazy goją się szybciej niż to przewidują książki. Innym wolniej. Organizmu Alona jeszcze tak dobrze nie znamy - dodaje. Prezes zdradził też kulisy sprowadzania napastnika z Austrii Wiedeń, który jest ostatnim transferem Wisły. Okazuje się, że nie było łatwo sprowadzić do Krakowa Alona. I to z wielu powodów.- Turgeman był na naszej liście, obserwowaliśmy go. Dobrze zaprezentował się na zgrupowaniu w Beleku, w barwach Austrii Wiedeń. Negocjacje z Izraelczykami są specyficzne. Wymagają czasu i dopracowania każdego szczegółu, mówienia każdych 100 euro. Przyjechał tata zawodnika, chciał dołożyć swoje trzy grosze. Kolejny front rozmów otworzył drugi agent zawodnika, który jest z nim od dziecka. Trzeba było spędzić trochę czasu na negocjacjach - opowiadał Obidziński w "Jasnej stronie Białej Gwiazdy". Prezes Wisły nie chciał potwierdzić pogłosek, że krakowianie - w wyścigu po Turgemana - wyprzedzili Legię, która po sprzedaży Jarosława Niezgody również chciała wzmocnić ofensywę.- To nie do mnie pytanie. Ze strony menedżerów nie było gry, alternatywy: Legia albo my - zapewnia prezes "Białej Gwiazdy". Okazuje się, że sam zawodnik, zanim związał się z Wisłą, musiał rozwiać kilka mitów, jakie panują na temat stosunków między Polską a Izraelem.- Alon był zmotywowany do gry w Wiśle, odbył rozmowy z zawodnikami. Nigdy nie był w Polsce wcześniej. Miał wątpliwości co do atmosfery, więc zrobił szeroki wywiad wśród znajomych i wśród Polaków mieszkających w Izraelu. Oni mu opowiedzieli o pięknej historii Krakowa, o współżyciu narodów. Wbrew niektórym krzykom ta historia jest tu najfajniejsza i liczba restauracji koszernych na Kazimierzu, licząc na metr kwadratowy, jest największa w Polsce. To miało niebagatelne znaczenie - nie kryje Piotr Obidziński. Całego wywiadu z prezesem Wisły SA możesz posłuchać tu: MiBi