Marzena Sarapata i jej ludzie obejmowali Wisłę w sierpniu 2016 r. z długiem w wysokości 12 mln zł, mając w szatni wartościowych piłkarzy, których udało się sprzedać ze sporym zyskiem. Wystarczy wymienić: Petara Brleka, Richarda Guzmicsa i Krzysztofa Mączyńskiego. Po dwóch i pół roku rządów Sarapaty Wisła popadła w potężne długi, sięgające 40 mln zł, a w ostatnich miesiącach klub stracił płynność finansową, piłkarzom z wypłatami zalega od lipca.Sytuację w Wiśle skomentował na Twitterze prezes PZPN-u Zbigniew Boniek."Zadłużenie Wisły we Włoszech nikogo by nie zdziwiło, rzecz absolutnie do wyprowadzenia. Zdziwiłoby Włochów i to mocno, że klub z taką tradycją i rangą jest/był zarządzany przez totalnych dyletantów" - podkreślił Boniek. Kilka dni temu TS Wisła złapało się ostatniej deski ratunku i sprzedało 100 procent akcji Wisły SA funduszom inwestycyjnym. Alelega należąca do Vanny Ly nabyła 60 procent walorów, a Noble Capitall Partners Matsa Hartlinga weszła w posiadanie 40 procent akcji Wisły. Transakcja ostatecznie dojdzie do skutku, jeśli do najbliższego piątku na konto Wisły wpłynie 12,2 mln zł na spłatę zadłużenia licencyjnego.Pełniącym obowiązki prezesa Wisły jest Adam Pietrowski. Nowi właściciele Wisły mają za sobą rozmowy z prezydentem Krakowa Jackiem Majchrowski, a także z Jakubem Błaszczykowskim, który deklaruje zamiar powrotu do Wisły już w styczniu.Jeśli na konto klubu nie wpłyną pieniądze, akcje Wisły wrócą do TS-u i "Białej Gwieździe" będzie groziło bankructwo. MB