Ekstraklasa - zobacz wyniki, strzelców, składy, terminarz i tabelę "Zmieńcie trenera, kończy się czas dla frajera" - domagali się kibice Wisły, którzy nie zwykli "podpisywać się" pod zmianami trenerów. Dotychczas stali murem za większością trenerów i wspierali zespół, nawet gdy przegrywał 0-4 (jak przed laty z Groclinem), ale teraz praca Franza przestała się im i zarządowi klubu również podobać. Wisła miała grać o europejskie puchary, ale na wiosnę zdobyła tylko jeden punkt w czterech meczach. Teraz powinna zweryfikować cele i martwić się o to, jak obronić miejsce w pierwszej "ósemce". Zawisza za to, powoli zaczyna się odbijać od dna. Wygrał drugi mecz z rzędu i jego utrzymanie, wobec perspektywy podziału punktów przez dwa po 30 kolejkach, jego utrzymanie wcale nie jest niemożliwe. Mariusz Rumak świetnie przygotował strategię gry na ten mecz. W 12. min defensywa Wisły przysnęła i po akcji lewą stroną i prostopadłym podaniu Miki Alvarinho strzałem po ziemi w prawy róg dał gościom prowadzenie. W 24. min najlepszą swą akcję w tym roku przeprowadził Semir Stilić, który zwiódł dwóch rywali, lecz z prawej nogi trafił w poprzeczkę. Później Stilić podał z rzutu rożnego na dalszy słupek, skąd strzelał Alan Uryga, Grzegorz Sandomierski obronił, a dobitkę Donalds Guerriera z metra zablokował na linii bramkowej Kamil Drygas. Wiślacy reklamowali zgranie ręką, ale o podyktowaniu karnego nie mogło być mowy. Drygas zablokował piłkę barkiem. W 63. min z boiska wyleciał właśnie Drygas, który sfaulował na środku boisku Bobana Jovicia i sędzia pokazał mu drugą żółtą kartkę. Przerwanie gry w tym momencie nie spodobało się kibicom, gdyż właśnie Stilić składał się do strzału 16 m od bramki, gdy akcję przerwał gwizdek Pawła Raczkowskiego. Wisła przeważała, rozgrywała po obwodzie niczym szczypiorniści, próbowała też akcji oskrzydlających, lecz nie stwarzała stuprocentowych okazji. Udało jej się dopiero w 86. min, gdy po dwójkowej akcji, opartej na podaniach bez przyjęcia Stilić wystawił piłkę Dariuszowi Dudce, jednak ten nie trafił na bramkę z siedmiu metrów! Później próbował jeszcze Łukasz Burliga, ale jego strzał został zablokowany. Wcześniej Zawisza mógł zdobyć drugiego gola. Mariusz Rumak posłał do boju Jakuba Świerczoka i on mógł ostatecznie rozstrzygnąć rywalizację. Ograł Richarda Guzmicsa, uderzył w długi róg, ale Michał Buchalik obronił. Kibice nie zostawili też suchej nitki na piłkarzach, krzycząc do nich: "Walczyć, biegać i się starać, a jak nie to wypie....!". 23. kolejka T-Mobile Ekstraklasy: Wisła Kraków - Zawisza Bydgoszcz 0-1 (0-1) Bramka: 0-1 Alvarinho (12.) Wisła: Buchalik - Burliga, Głowacki, Guzmics, Dudka - Jović (70. Jankowski), Uryga, Boguski (76. Sarki), Stilić, Guerrier (60. Barrientos) - Brożek. Zawisza: Sandomierski - Wójcicki, Marić, Andre Micael, Ziajka - Pawłowski (86. Alawerdaszwili), Drygas, Majewski, Mica, Alvarinho (84. Kamiński)- Barisić (77. Świerczok). Sędziował: Paweł Raczkowski z Warszawy. Żółte kartki: Burliga, Głowacki, Dudka oraz Drygas, Ziajka. Czerwona kartka: Drygas (63. Druga żółta). Widzów: 9120 (tyle sprzedano biletów, na stadionie było ok. 8 tys. ludzi). Zobacz raport meczowy Z Krakowa Michał Białoński