Zagraniczni inwestorzy mieli uratować zadłużoną na kilkadziesiąt milionów złotych piłkarską spółkę. Do 28 grudnia na kontach Wisły miało pojawić się 12,2 mln zł, czyli pierwsza dawka gotówki na spłatę najpilniejszych długów, m.in. zaległych wypłat dla piłkarzy. Dni mijały, pieniędzy jak nie było, tak nie ma, więc w środowy wieczór TS Wisła wydała komunikat, informując, że umowa z inwestorami została unieważniona, a Towarzystwo Sportowe znów jest w posiadaniu 100 procent akcji piłkarskiej spółki. "W środę 2 stycznia 2019 roku unieważniono umowę przejęcia Wisły Kraków SA przez Panów Vanna Ly i Matsa Hartlinga. Oznacza to, że prawnie jedynym akcjonariuszem piłkarskiej spółki jest Towarzystwo Sportowe "Wisła" Kraków. Jednoczenie informujemy, że na stanowisko Prezesa Zarządu Wisły Kraków SA powołano Tadeusza Czerwińskiego, który od dziś będzie pełnił rolę sternika klubu" - głosił środowy komunikat. Jeszcze późnym wieczorem pojawiły się pogłoski, że Czerwiński jednak nie obejmie stanowiska, mimo że pierwotnie wyraził zgodę. Dziś miał potwierdzić te doniesienia. Tymczasem, jak się okazuje, zagraniczni inwestorzy, a dokładnie Mats Hartling, nie godzą się z unieważnieniem umowy i przejęciem całości akcji przez TS Wisła. Drugi z inwestorów, Vanna Ly, według oficjalnych komunikatów jest poważnie chory. Pojawiły się nawet informacje o zawale. "Hartling wystosował do Towarzystwa Sportowego propozycję, która jest planem B. Poprosił o czas do końca tygodnia, by móc ją zrealizować. Hartling byłby sam w stanie finansować klub, ale potrzebuje na to czasu. Wisła go nie ma, dlatego szuka rozwiązania" - mówił na łamach "Przeglądu Sportowego" agent piłkarski Adam Stachowiak. Po środowym komunikacie TS Wisła o unieważnieniu umowy głos zabrał także Adam Pietrowski, wyznaczony pod koniec grudnia na p.o. prezesa Wisły przez nowych udziałowców. W mocnych słowach skomentował wczorajszą decyzję. "Na jakiej podstawie puszcza się taki komunikat? Przecież prima aprilis mamy w kwietniu. To jest w pełni nielegalne. Są stosowne klauzule w umowie. Przecież w środę działacze TS Wisła wysłali do pana Hartlinga e-maila, że chcą jak najszybciej podpisać nową umowę z nami, tylko już bez pana Vanna Ly. Dlatego jestem zdziwiony, gdy kilka godzin później czytam komunikat, że jest nowy prezes i TS ma udziały. To nieprawda, to jest fejk, to jest nielegalne. Nie wiem, jakich oni mają prawników. Pan Hartling się z tego śmieje i powiedział, że wszystkie klauzule w umowie są złamane" - powiedział Pietrowski w rozmowie z Krzysztofem Kawą z "Dziennika Polskiego". Jak dodał Pietrowski, Hartling wyda dziś komunikat w sprawie Wisły. Wisła jest w fatalnej sytuacji finansowej. Długi wynoszą co najmniej 30 milionów złotych. Klub od miesięcy zalega z wypłatami m.in. piłkarzom i sztabowi szkoleniowemu. Bez nowego inwestora TS Wisła nie ma szans na poprawę sytuacji piłkarskiej spółki. WS