Ranking Ekstraklasy - kliknij! Interia: Jak wyglądają porządki hiszpańskie w Wiśle? Kiko Ramirez odmienił treningi? Łukasz Załuska, bramkarz Wisły: - Na pewno mamy dużo zajęć piłkarskich. Mało jest typowego biegania i zawodnicy z pola chwalą to sobie, bo mają dużo ćwiczeń z piłką. Mamy nadzieję, że to przyniesie efekty jak najszybciej. Jednym ze stoperów grających przed panem jest nowy nabytek - Ivan Gonzalez. Jak wygląda komunikacja z nim? - Na razie po angielsku. I dobrze, że można się w tym języku z nim porozumiewać, coś mu podpowiadać. Gdyby był tylko hiszpański, to mielibyśmy problem. Na razie Ivan po polsku nie mówi, ale mam nadzieję, że boiskowe słownictwo szybko opanuje. Najważniejsze, że widać jakość u tego zawodnika. Wszyscy mamy nadzieję, że okaże się dużym wzmocnieniem. Sparing z Rakowem przegraliście 0-2 pewnie przez to, że wystąpiliście w eksperymentalnym składzie? - To prawda, ale mimo że to pierwszy sparing i to nie jest czas, abyśmy byli w optymalnej formie, takiemu zespołowi jak Wisła, nie przystoi przegrywać nawet takich sprawdzianów. Musimy jak najszybciej łapać formę. Wbrew pozorom liga nie zaczyna się za Bóg wie ile, tylko za trzy tygodnie. Dlatego mam nadzieję, że ten okres w Turcji wykorzystamy właściwie i forma przyjdzie już na pierwszy, najważniejszy mecz z Koroną. Przedstawiciele klubu rozmawiali już z panem o prolongacie obowiązującego zaledwie do czerwca 2017 roku kontraktu? - Nie tylko ja, ale też nikt spośród chłopaków, którym kontakty wygasają, nie podjął rozmów z klubem. Trzeba robić swoje. Mam nadzieję, że w najbliższych może nie dniach, ale tygodniach to się wyjaśni. Rywalizacja o miejsce w bramce z Michałami Buchalikiem i Miśkiewiczem będzie trudna? - Nie zapominajmy też o naszym młodym chłopaku (Mateuszu Zającu - przyp. red.), który też naciska i chce się pokazać z jak najlepszej strony. Wiadomo, każdy zaczyna przygotowania z nadzieją, że wygra tę rywalizację i po cichu liczy, że tak się stanie. Ja też na to liczę. Patrzę na to optymistycznie i zrobię wszystko, żeby zostać w bramce. Tak po ludzku nie obawia się pan tego wyjazdu do Turcji, w której jest ostatnio dosyć niespokojnie, dochodzi do zamachów? - Pojechało tam tyle zespołów, nie tylko z Polski, więc nie jest to jakieś wielkie wydarzenie. Myślę, że w rejonie Beleku, gdzie będziemy przebywać, nie będzie jakichś wielkich "historii". Ja się cieszę, że będę mógł potrenować w plusowej temperaturze. Jeśli miałbym tu zostać, ćwiczyć na takim mrozie i przez to nie być przygotowanym optymalnie do meczów ligowych, to wolę już lecieć do Turcji. Jak pan ocenia zmiany kadrowe - odejście Bobana Jovicia z Richardem Guzmicsem i przyjście Ivana Gonzaleza, a przede wszystkim Semira Stilicia? - Chciałbym, żeby Boban i Richard zostali, bo dzięki temu rywalizacja byłaby jeszcze lepsza. Obaj dawali zespołowi jakość i byli z nami zgrani. Fajnie, że coś się dzieje po stronie transferów do klubu. Przyszedł Semir Stilić, jest Ivan Gonzalez. Mam nadzieję, że to nie koniec wzmocnień. Zeszła runda pokazała, że gdy zdarzają się kartki i kontuzje, to nasza kadra okazuje się być dosyć wąska. - Ale nawet gdybyśmy do sparingu z Rakowem wystawili optymalną "jedenastkę", a nie zapominajmy, że kilku kluczowych naszych zawodników nie grało dzisiaj (Mączyński, Popović, Ondraszek - przyp. red.), to z wynikiem nie byłoby tak źle. Szansę dostało wielu młodych zawodników, zespół był pomieszany, byliśmy trochę niezgrani, wiadomo, nowa taktyka i nowe założenia. Jestem optymistą i myślę, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej. Trener Ramirez mówi o pierwszej "ósemce", a jakie cele stawia sobie zespół? - Nikt w klubie i drużynie nie wyobraża sobie, że nie awansujemy do pierwszej "ósemki". A potem, po podziale punktów, zobaczymy, jakie zostaną różnice. Jeśli będzie szansa bić się o czołowe lokaty, to czemu nie! Z Myślenic Michał Białoński Ekstraklasa - zobacz szczegóły i tabelę