- Tak się ułożyło, że mam tylko punkt. Liczyliśmy na powodzenie w końcówce, ale się nie udało - żałował Maciej Sadlok, w rozmowie z Interią. Dopytaliśmy, dlaczego przy bramce na 1-1 nie doskoczył do Alexandra Cristovao i ten wypalił w dalszy róg. - To działo się w polu karnym, znaleźliśmy się w sytuacji dwóch na dwóch. Ja jako obrońca nie mogę pójść "na raz" w polu karnym. Starałem się zepchnąć rywala na bok, próbowałem tez zablokować piłkę. No i ją zblokowałem, ale pewnie piłka była o dwa centymetry za wysoko i piłka wpadła do naszej bramki. Nie miałem na to wpływu. Pech - skomentował obrońca. - Bardzo zdenerwowani jesteśmy końcówką meczu. W dobrym momencie odzyskaliśmy prowadzenie. Powinniśmy kontrolować, a nie dać się skontrować. Widzieliśmy przecież, że zagłębie będzie liczyło na kontrataki. I jeden z nich przyniósł im powodzenie - żałował wiślak. Maciej Sadlok chwalił też prawoskrzydłowego Zagłębia - Konrada Wrzesińskiego. Warto podkreślić, że Wrzesiński, dzięki trzem bramkom i aż sześciu asystom jest drugim piłkarzem Ekstraklasy w klasyfikacji kanadyjskiej. Inna rzecz, że Sadlok, przy stanie 1-1, przyczynił się do tego, by Wrzesiński nie poprawił swego dorobku bramkowego, blokując go przed pustą bramką. MiBi, Kraków