Radosław Sobolewski (trener Wisły): Zanim opowiem o meczu, chciałem powiedzieć trochę ogólnie. Wisła Kraków obrała sobie drogę. Każdy wie, jaka jest strategia klubu. Mamy piłkarzy, dzięki którym już dzisiaj możemy rywalizować z najlepszymi, ale również chcemy doszkalać, szlifować. Podczas tej drogi będą się trafiały spotkania takie jak dzisiejsze, w których nie wszystko wychodzi. Chcieliśmy się godniej pożegnać z kibicami, ale się niestety nie udało. W odróżnieniu od derbów tym razem nie przewidywałem, nie planowałem tego, że mecz zostanie przerwany (z powodu rac użytych przez kibiców Wisły - przyp. red.). Od razu po tej przerwie straciliśmy bramkę ze stałego fragmentu gry. Czy drużynie zabrakło zaangażowania? Czy w podobny sposób przegraliśmy w ubiegłym sezonie z Ruchem w Chorzowie? Absolutnie nie zgodzę się z zarzutami o brak zaangażowania. To był zupełnie inny mecz niż w Chorzowie i nikomu nie brakowało agresywności. Zmiana Arsenicia była wymuszona jego urazem. Mieliśmy też inne kłopoty, które chcieliśmy zatuszować. Nie w pełni zdrowy był Basha, ale na własną prośbę chciał grać, żeby dobrze skończyć rok. Co zrobić, by Wisła nie musiała drżeć o miejsce w pierwszej "ósemce"? Mądrze i ciężko pracować, liczyć, że będzie lepiej, Musimy wziąć pod uwagę kilka rzeczy, bo ta kwestia będzie się powtarzać. Spójrzmy na to, jaką drogę przeszła Wisła od meczu z Ruchem, który miałem przyjemność prowadzić. Mieliśmy wówczas niewielu zdrowych zawodników, grypę jelitowa, ktoś może zarzuć, że nie walczyliśmy, ale w porównaniu do tamtego spotkania Wisła poszła daleko do przodu i i jest w lepszym momencie. Kibiców krakowskich to nie zadowala i nie dziwię się. Wszyscy chcemy więcej, ale czasem musimy chłodno liczyć siły na zamiary. Dlatego bym prosił o spokojną, rzetelną ocenę całej sytuacji. Wisła idzie do przodu, stara się być coraz lepszym klubem, ale na kolejne postępy trzeba czasu. Mam nadzieję, że nowy trener Joan Carrillo wniesie wiele do naszego klubu i będziemy się rozwijać dalej. Mariusz Lewandowski (trener Zagłębia Lubin): - To był dobry mecz w naszym wykonaniu, byliśmy zdyscyplinowani taktycznie, jak również graliśmy w piłkę. Przed tym meczem zmieniliśmy taktykę, bo nie mieliśmy wykonawców do gry czwórką obrońców w linii, cieszę się, że ta nowa również okazała się skuteczna. W drugiej połowie naszym założeniem było atakować dalej grać dołem udawało się. Wisła miała sytuacje przy stałych fragmentach gry, my też je mieliśmy. Czy Świerczok osiągnął już szczyt w rozwoju? Nikt nie powinien się zamykać po kilku udanych meczach, każdy ma szansę iść z formą do przodu. Kuba Świerczok bardzo dobrze przykładem tego, że rozwija się dobrze. Notował w Krakowie Michał Białoński