W przypadku Arkadiusza Głowackiego to definitywny koniec kariery na boisku. - Nie zamierzam już grać, jeśli to w Lidze Biznesu i w Lidze Szóstek - zażartował wieloletni kapitan Wisły. Na pytanie, czy zostanie w klubie i ewentualnie w jakiej roli, nie odpowiedział jednak precyzyjnie. - Nic na siłę. Nie będę rozczarowany, jeśli żadnej funkcji nie będę tu sprawował, bo nie chodzi o to, żeby na siłę czegoś szukać. Poczekajmy - mówił Głowacki. Przyznał jednak, że jego dużo wcześniejsze słowa, jakoby kariera trenerska go nie interesowała, "były błędem". - Niepotrzebnie tak mówiłem - stwierdził. Więcej szczegółów nie chciała również zdradzić prezes Sarapata. - Najpierw Arek zasłużył na wakacje, dopiero po powrocie będziemy dalej rozmawiać - powiedziała. Innymi słowy, drzwi są otwarte, ale jak bardzo, to się dopiero okaże. Na razie Głowacki na pewno będzie bardziej poświęcał się swojej "Akademii Futbolu z Głową", czyli pracy z młodzieżą. Ostatniego słowa na boisku nie powiedział za to Paweł Brożek, choć przyznał, że "nic się na razie nie dzieje". - W tej chwili nie mam żadnej propozycji. W niedzielę, podczas meczu z Lechem obydwaj zostaną pożegnani na boisku. - Będziemy do końca życia wspominać to, co się tu wydarzyło - zapowiedzieli. Przypomnijmy, Paweł Brożek strzelił dla Wisły 165 goli i ustępuje pod tym względem jedynie Kazimierzowi Kmiecikowi. Z kolei Arkadiusz Głowacki rozegrał w barwach klubu 461 meczów. Remigiusz Półtorak