Wisła Kraków nie osiada na laurach po udanym początku w Lotto Ekstraklasie, gdzie po czterech kolejkach jest wiceliderem. Lada dzień powinna wzmocnić skład. Dwa treningi przeprowadził już z nią skrzydłowy Ze Manuel, który zostanie wypożyczony z FC Porto i najpewniej nie będzie to koniec wzmocnień. To kolejny sygnał, że obecne władze klubu myślą poważnie o podboju polskiej piłki, a jednocześnie wyprowadzają Wisłę na finansową prostą. Pierwsza połowa była idealną do napisania rozprawki na temat: "Dlaczego zespołom Ekstraklasy brakuje intensywności, choć w porównaniu do meczu ligowego wymieniły połowę składu, więc o braku sił nie powinno być mowy." Zaczęło się obiecująco, było tempo, akcje z obu stron, ale po 10 minutach obie Wisły przeszły do dreptaniny. W idealnych warunkach atmosferycznych, nikt nie mógł się zasłaniać upałem, który odpuścił nawet w Krakowie. Zamiast bramkami, czy choćby sytuacjami bramkowymi kibice musieli zadowalać się "selfie" z byłą gwiazdą "Białej Gwiazdy" - Andrzejem Iwanem, który współkomentował spotkanie w Polsacie Sport. Całe szczęście, spotkanie miało też drugą połowę i to od niej powinien zacząć się ten mecz. Płocczanie skoncentrowali ataki na prawej stronie, bo tam z zabezpieczeniem sektora nie radził sobie Rafał Pietrzak, wobec marnego wsparcia Kamila Wojtowskiego. Wojtkowski był aktywny w ofensywie, lecz regularnie gubił krycie wchodzącego do ataku obrońcy Patryka Stępińskiego. Wisła Płock wyszła na prowadzenie, gdy Nico Varela idealnie obsłużył pozostawionego bez krycia, z prawej strony pola karnego Jakuba Łukowskiego, a ten idealnie przymierzył w lewy róg. Trzy minuty później goście mogli poprawić wynik, jednak po podaniu Stępińskiego Mikołaj Lebedyński trafił w słupek! Ta sytuacja była sygnałem alarmowym dla "Białej Gwiazdy", która nie chciała żegnać się z Pucharem Polski, nawet w obliczu zbliżających się derbów. Płocczanie cieszyli się tylko siedem minut z prowadzenia. Po podaniu z rzutu wolnego do piłki chciał ruszyć Ivan Gonzalez, ale mocnym chwytem za bark powalił go Dominik Furman. Sędzia Dominik Sulikowski skonsultował się z asystentem i podyktował rzut karny, z którego - uderzeniem w lewą stronę - wyrównał sam poszkodowany. Później rajd przeprowadził Tomasz Cywka, który ze skrzydła złamał do środka i uderzył zza pola karnego, a ręką piłkę zatrzymał Igor Łasicki. Zrobił to przypadkowo, ale sędzia i tak podyktował "jedenastkę" i młodego stopera wyrzucił z boiska, pokazując mu drugą żółtą kartkę. Ivan Gonzalez wykorzystał i tego karnego, kopiąc tym razem w prawy róg. W barwach krakowian udanie zadebiutował słowacki pomocnik Martin Kosztal. Kosztal szybko błysnął: jego prostopadłe podanie dało kontrę czterech na dwóch, którą zmarnował przyblokowanym strzałem Paweł Brożek. Później Martin zanotował kilka dobrych przerzutów. Wisła Płock zerwała się do odrobienia straty, ale nie stworzyła zagrożenia bramkowego. 1/16 finału Pucharu Polski Wisła Kraków - Wisła Płock 2-1 (0-0) Bramki: 0-1 Łukowski (49. Z podania Vareli), 1-1 Ivan Gonzalez (56. Z karnego po faulu na nim samym), 2-1 Ivan Gonzalez (87. Z karnego po zagraniu ręką Łasickiego). Wisła Kraków: Buchalik - Cywka, Arsenić, Gonzalez, Pietrzak - Bartosz (77. Kosztial), Halilović, Llonch (71. Małecki), Wojtkowski - Brożek, Boguski (69. Brlek). Wisła Płock: Kryczka - Stępiński, Łasicki, Sielewski, Parvolescu - Łukowski, Dźwigała, Furman, Varela (62. Michalak) - Lebedyński (70. Jose Kante) , Piątkowski (90. Merebaszwili). Sędziował: Dominik Sulikowski z Gdańska. Czerwona kartka: Igor Łasicki (85. Za drugą żółtą). Żółte kartki: Cywka, Gonzalez, Pietrzak, Llonch, Brożek oraz Paervolescu, Łasicki, Michalak, Furman. Widzów: 7827 Z Krakowa Michał Białoński