Jego występ w podstawowym składzie był największą niespodzianką wtorkowego wieczoru. W tym sezonie wszystkie mecze zaliczył bowiem Michał Buchalik, ale w spotkaniu z Wisłą Płock trener Artur Skowronek zdecydował się na zmianę. Szkoleniowiec się nie pomylił, bo choć Lis nie miał wiele pracy, to błędów nie popełniał. - Cieszę się, że udało mi się wrócić do gry. Zdobyliśmy trzy punkty i zagraliśmy na zero z tyłu. Indywidualnie to dodatkowy smaczek, ale w naszej sytuacji ważniejsze są punkty - podkreślał bramkarz Wisły. - Oddech po tym meczu jest trochę głębszy i można spać spokojniej, ale jest jeszcze dużo do zrobienia - dodał. Przed meczem krakowianie znajdowali się pod sporą presją, bo na dwa punkty dogoniła ich Arka Gdynia, która pokonała Zagłębie Lubin. Wygraną z Wisłą Płock "Biała Gwiazda" odparła jednak atak.