Kambodżanin z francuskim paszportem Vanna Ly i jego Alelega, która przejęła 60 procent akcji Wisły i ma ją uzdrowić finansowo na razie pozostają wielką niewiadomą. Nowy dyrektor sportowy Wisły Adam Pietrowski twierdzi, że to poważny biznes, z udziałami m.in. w Manchesterze City, poprzez współpracę z Abu Dhabi Investment, ale wśród udziałowców ADI nie ma Alelegi. TS Wisła przyznała się, że sprzedało klub "luksembursko-brytyjskim konsorcjum funduszy inwestycyjnym." Alelega w Luksemburgu, Vanna Ly kobietą Alelega Luxemburg Sarl - taka firma istnieje w Rombarch-Martelange, w Luksemburgu, przy granicy z Belgią. Zarządza nią Vanna Ly, ale to ... kobieta (francuski skrót "mme" to madame). Firma została utworzona w listopadzie 2013 r., z kapitałem 13600 euro, jako małe przedsiębiorstwo. Zatrudniające od 1-10 pracowników. Do tej pory Vanna Ly był przedstawiany jako członek rodziny królewskiej Kambodży, który nie chce się afiszować publicznie, dlatego nie zostanie przedstawiony na konferencji prasowej. Zapytani o to czy Vanna Ly jest kobietą czy mężczyzną nasi informatorzy tylko się uśmiechają. Zapewniają, że to poważny biznesmen, który inwestuje w nieruchomości na całym świecie. M. in. w Turcji miał zbudować duży hotel. Ma do niego zaprosić drużynę Wisły na zimowy obóz przygotowawczy. Na dzisiaj konferencję prasową zapowiadał Adam Pietrowski, który w nowej Wiśle ma być dyrektorem sportowym. - Co do oferty funkcji dla mnie, ja jej do końca jeszcze nie potwierdziłem. Zrobię to w piątek na konferencji w Krakowie - zapowiedział w rozmowie z Interią. - O której ta konferencja i kto oprócz pana weźmie w niej udział - zapytaliśmy Pietrowskiego wczoraj o godz. 13:30? - Proszę zadzwonić wieczorem. Podam wszystkie szczegóły - odpowiedział Pietrowski. Wieczorem już był nieuchwytny. Wiadomo, że do żadnej konferencji dzisiaj nie dojdzie. - W klubie nic takiego nie planowaliśmy. Dopóki nie zostaną spełnione warunki umowy, pan Pietrowski nie pełni żadnej funkcji - usłyszeliśmy w Wiśle. Nowi właściciele klubu na piątek, bądź sobotę zapowiadali spotkanie z prezydentem Krakowa Jackiem Majchrowskim. Majchrowski we wtorek, o godz. 19:30 ogłosił, że Wisłę kupił fundusz z Kambodży. Alelega i Noble Capital Partners chcą go powiadomić o planach inwestycyjnych, m.in. w budowę dużego ośrodka szkoleniowego. Zamierzają też unormować współpracę w sprawie wynajmowania przez Wisłę stadionu. Obecnie klub zalega miastu prawie 6 mln zł. - Dotarły do mnie sygnały, że inwestorzy Wisły chcą się spotkać z prezydentem, ale w terminarzu na piątek i sobotę nie ma takiego spotkania z nimi - powiedziała nam rzeczniczka Jacka Majchrowskiego Monika Chylaszek. Nie wykluczyła jednak, że prezydent we własnym kalendarzu nie zaplanował takiego spotkania. Pojawiają się też niedomówienia wokół Matsa Hartlinga, który był nam przedstawiany jako szef Noble Capital Partners, a ta firma ma przejąć 40 procent akcji Wisły. Dokumenty dowodzą, że Mats Uno Hartling, urodzony w maju 1967 r., nie jest prezesem NCP od 29 października 2017 r. Zrezygnował z tej funkcji. Firmą kieruje Stephen John Abel, ale to nie on, tylko Hartling podpisywał się pod umową zakupu Wisły w imieniu Noble Capital Partners. Rodzi się pytanie, czy miał właściwe pełnomocnictwa od tej firmy? Dziennikarz RMF FM Bogdan Frymorgen dostał od Hartlinga pisemne zapewnienie, że ten dysponuje pełnomocnictwem do kierowania NCP. Frymorgen ustalił, że londyńskie biuro Hartlinga mieście się w sklepie z cygarami, a pojawia się w nim raz w tygodniu i znika. - Proszę uwierzyć, to wiarygodni inwestorzy. Oni pomogą Wiśle, chcą także inwestować w miasto - donosi nasz informator, znający dobrze Hartlinga, a także potencjał finansowy Ly. - Panie redaktorze, spokojnie. Wszystko idzie we właściwym kierunku - powiedział nam inny znawca tematu. Adam Pietrowski miał od nas nie odbierać, bo właśnie siedział na spotkaniu z trenerem Maciejem Stolarczykiem. Generalna zasada projektu "nowi właściciele" pozostaje bez zmian: Wisła nie zmieniła właściciela, dopóki nie pojawi się na jej koncie przelew w wysokości 12,2 mln zł. Jeszcze dziś po meczu piłkarze mają poznać nazwisko nowego prezesa Wisły. Ma nim być menedżer z najwyższej półki, jak usłyszeliśmy, przewyższający doświadczeniem nawet Dariusza Mioduskiego. - Dajmy Matsowi Hartlingowi i funduszowi Vanna Ly popracować. Oni dopiero we wtorek podpisali umowę kupna klubu - uspokaja znajomy Hartlinga. - Fundusze inwestycyjne mają mieć pieniądze, a nie fajne dokonania w internecie. Wisła Socios z lekcją transparentności Wracając do przelewów, na razie niecałe 50 tysięcy złotych na zaległe pensje dla piłkarzy przelało stowarzyszenie Socios Wisła i udokumentowało wszystko w internecie. - Przez niegospodarność władz klubu dożyliśmy takich czasów, że ludzie, którzy zarabiają 2-3 tys. zł miesięcznie składają się na pensje tych, którzy zarabiają piętnaście razy więcej, ale klub im nie płaci - zauważył jeden z fanów Wisły. Aż dziw bierze, że tropem transparentnego stowarzyszenia Wisła Socios nie pójdzie TS Wisła. Towarzystwo podpisało warunkową umowę sprzedaży klubu, który stanowi dobro narodowe polskiego sportu dwóm funduszom we wtorek. Od tamtego czasu zachowuje się tak, jakby się pozbyło zdezelowanego samochodu na giełdzie w Balicach. Żadnej konferencji, żadnego wyjaśnienia, komu oddało 112-letni klub, na jakiej podstawie, co przemawiało za tymi inwestorami. Tylko lakoniczne oświadczenie, o spotkaniu 18 grudnia "przedstawicieli Towarzystwa Sportowego "Wisła" Kraków z luksembursko-brytyjskim konsorcjum funduszy inwestycyjnych, podczas którego podpisano warunkową umowę sprzedaży 100 procent akcji Wisły Kraków SA. Szczegóły umowy są objęte ścisłą klauzulą poufności. Uprawomocnienie umowy nastąpi w najbliższych dniach". Jaka klauzula tajności? Jeśli wyciągamy ręce po pomoc do miasta i kibiców, skoro korzystamy ochoczo ze wsparcia tych drugich, to nie może być mowy o żadnej tajności. Wisła to nie jest prywatny interes Marzeny Sarapaty i jej współpracowników! Prezes Sarapata schowana przed mediami Tymczasem prezes TS Wisła i Wisły SA zachowuje się, jakby nie tonęły w długach obydwie Wisły. Żadnych wystąpień publicznych, wyjaśnień, brak uczestnictwa w wiślackim opłatku. Wiślacka rodzina zasługuje na poważniejsze traktowanie. Warunkowa sprzedaż Wisły wywołała dwa efekty: piłkarze teraz nie pukają do Marzeny Sarapaty po pensje, tylko czekają na przelew od nowego inwestora. Na dodatek, żaden z nich nie złożył ponaglenia do zapłaty, bo pojawiła się nadzieja na lepsze czasy. Cztery ponaglenia wpłynęły do klubu przed transakcją sprzedaży akcji Wisły. Nadzieja związana ze zmianą właściciela na bardziej zamożnego, dała też inny pozytywny efekt - przyciągnęła ludzi do kas. Do wczoraj bilety na mecz z Lechem kupiło blisko 19 tys. kibiców, co zapowiada frekwencję na poziomie 22-23 tys. Jak na zimowy okres przedświąteczny to prawdziwa rewelacja! Nie wiadomo jak z właścicielem, ale jedno w Wiśle pozostaje bez zmian: kibice są jej największym kapitałem. Vanna Ly, Mats Hartling, Adam Pietrowski mają dziś z loży VIP oglądać spotkanie z Lechem. Perspektywa ich pojawienia się przyćmiła nawet przyjazd nowego trenera "Kolejorza", byłego selekcjonera - Adama Nawałki. Mecz Wisła - Lech już dzisiaj o godz. 20:30. Michał Białoński