W drodze na mecz do Płocka piłkarze "Białej Gwiazdy" dowiedzieli się w autokarze, że biznesmeni, którzy obiecali im uregulowanie części zaległych wypłat, nie przejmą sterów w klubie. W autokarze zapadła grobowa cisza i wydawać się mogło, że w takiej atmosferze wiślakom nie uda się pokonać "Nafciarzy". Tymczasem zespół Macieja Stolarczyka pokazał jeszcze raz niebywały hart ducha, pokonał zasłużenie gospodarzy. Gdy krakowscy biznesmeni zrezygnowali z przejęcia Wisły, wydawało się, że zgasła ostatnia iskierka nadziei. Klub oświadczył jednak, że prowadzi negocjacje z innymi podmiotami. Nie wszyscy kibice w to uwierzyli. Tymczasem prezes Marzena Sarapata upiera się przy swoim. - W tej chwili nie rozważamy, czy dotrwamy do końca sezonu, tylko kontynuujemy proces, który wszczęliśmy wcześniej - powiedziała Sarapata "Przeglądowi Sportowemu". - Wisła ma około 14 mln złotych długu licencyjnego, ale ma czas na jego spłatę do końca marca - powiedział w programie "Stan Futbolu" Łukasz Wachowski - szef departamentu rozgrywek krajowych PZPN. Potwierdził nasze informacje, że Wisła przeholowała prognozę wpływów z transferów, jakie szacowała na 30 mln zł, a udało jej się uzyskać tylko dwa mln zł. Przypomniał też, że za okres styczeń - czerwiec 2018 r. krakowski klub nie miał żadnych zaległości licencyjnych, co było wnikliwie sprawdzane. One powstały dopiero w drugim półroczu. - Jesteśmy otwarci na pomoc Wiśle. Sam uczestniczyłem w rozmowach przed sezonem, żeby Wisła zawarła porozumienie z prezydentem Majchrowskim, w sprawie gry na stadionie. Kłopoty Wisły nie dzieją się od wczoraj, tylko od zmiany właścicielskiej. Teraz pewne problemy się spiętrzyły, ale uważam, że Wisła dokończy sezon - stwierdził w "Stanie Futbolu" szef Ekstraklasy Marcin Animucki. Komisja Licencyjna PZPN wezwała przedstawicieli Wisły na 19 grudnia. - Zimowe okienko transferowe jest szansą dla Wisły. Klub ma kilku piłkarzy, na których może zarobić, a wpływ gotówki może pomóc klubowi - uważa Animucki. Sęk w tym, że wobec dużych zaległości płacowych piłkarze mogą rozwiązać kontrakty z winy pracodawcy, a umowa Jesusa Imaza wygasa już w czerwcu 2019 r. Wobec tego ewentualny transfer Hiszpana polegałby na półrocznym wypożyczeniu, a za takie nie płaci się kokosów. Ciekawie w temacie Wisły wypowiedział się na Twitterze prezes PZPN-u Zbigniew Boniek, który napisał: "Zarządzanie klubem to nie jest łatwa i prosta sprawa- przekonali się o tym bogaci, jak i kompletni dyletanci bez grosza. Natomiast rachunek płacą piłkarze i sympatycy klubu. Ps. Hasło 'klub to my' jest fajne, ale do czego prowadzi?". MiBi