Wisła Kraków ukarana. PZPN nie miał litości, będą zamknięte trybuny
Wisła Kraków w obecnie trwającym sezonie kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa. Trzy punkty podopieczni Mariusza Jopa zainkasowali także kilka dni temu, mierząc się na własnym stadionie z Ruchem Chorzów. Pomimo spokojnego triumfu, działo się na trybunach. Przez zachowanie kibiców sędzia zdecydował się nawet na przerwanie spotkania. Już wtedy pachniało karą od Polskiego Związku Piłki Nożnej. Krajowa federacja rzeczywiście nie odpuściła, 10 października pojawił się oficjalny komunikat.

Październikowy pojedynek rozegrany w stolicy Małopolski od początku zwracał uwagę piłkarskiego środowiska. W końcu na boisku spotkały się dwie wielkie marki i kibice, którzy żyją ze sobą w dobrych relacjach. Efektowne oprawy z tego powodu były murowane. Sympatycy gospodarzy przekroczyli jednak granice, ponieważ doprowadzili do przerwania spotkania. I to nie z powodu zbyt dużego zadymienia, a fajerwerków lecących w stronę zawodników. Na szczęście nikt nie ucierpiał, ale gospodarze znaleźli się pod lupą Polskiego Związku Piłki Nożnej.
Działacze krajowej federacji długo nie debatowali, bo zaledwie kilka dni po spotkaniu wygranym przez krakowian 3:0, Wisła otrzymała dotkliwą karę. Ucierpią przede wszystkim fani drużyny. Mowa o zamknięciu części obiektu. "Komisja Dyscyplinarna postanowiła ukarać klub Wisła Kraków karą dyscyplinarną w postaci zakazu rozgrywania jednego meczu w rozgrywkach Betclic 1 ligi z udziałem publiczności w części stadionu poprzez wyłączenie trybun A, B, C, D, E13, E14, E21-E26, G, H oraz Sektora Gości na mecz ze Stalą Rzeszów" - czytamy w komunikacie "Białej Gwiazdy" w mediach społecznościowych.
Wisła Kraków złoży odwołanie. To cios dla całego klubu, ogromne straty
Jarosław Królewski i jego ludzie nie chcą zostawić tak tej sprawy. "Klub zamierza podjąć działania w celu odwołania się od decyzji komisji. O dalszych krokach będziemy informować na bieżąco w następnych komunikatach" - brzmi końcowa część oświadczenia. Poruszenie w krakowskich gabinetach zrobiło się nie bez powodu. Brak sporej grupy kibiców oznacza straty finansowe. I to niemałe. "Klub straci z 200 tysięcy, Ja i 20 tysięcy ludzi stracimy możliwość oglądania meczu na żywo, ale co się nasłuchaliśmy petard hukowych to nasze" - zauważył jeden z wściekłych internautów na platformie X.
Jeżeli już mowa o Jarosławie Królewskim, to on także znalazł się pod lupą federacji. "Klub TS Wisła Kraków SA transparentnie informuje, że Prezes Jarosław Królewski otrzymał dziś postanowienie Komisji Dyscyplinarnej Polskiego Związku Piłki Nożnej o wszczęciu postępowania dyscyplinarnego w związku z jego wpisem opublikowanym 14 września 2025 roku w serwisie X (Twitter), dotyczącym decyzji sędziowskich dotyczących czasu gry po meczu Wisły Kraków z Odrą Opole" - brzmiał kolejny wpis liderów Betclic 1. Ligi.
"Jak można doliczyć 1 minutę po takim leżakowaniu które miało miejsce w 1 połowie - to się w głowie nie mieści. Absolutna kompromitacja sędziów. Po co nam te wszystkie nowinki technologiczne jak z dodawaniem i odejmowaniem ludzie mają problem. W kuluarach często mówię się: "nie krytykujmy, bo się zemszczą". Osobiście mam to daleko gdzieś. Nauczcie się dodawać i odejmować, albo idźcie zajmować się czymś innym" - chodzi prawdopodobnie o te słowa prezesa klubu.












