Duże zagrożenie pod bramką krakowian stwarzały przede wszystkim dośrodkowania z rzutów rożnych. Wiślacy nie tylko przegrywali walkę w powietrzu, ale mieli też problemy z zebraniem tzw. drugiej piłki. Usprawiedliwieniem gospodarzy może być jednak fakt, że całe spotkanie na środku obrony zagrał testowany Łukasz Kędziora. Zawodnik Hutnika Kraków spisał się jednak bardzo słabo i już wiadomo, że przy Reymonta nie zostanie. - Nie ma co ukrywać, że w meczu z Karviną pojawili się zawodnicy, którzy mieli mniej styczności z defensywą czy grą w strefie przy stałych fragmentach, stąd też brało się to zagrożenie. Na pewno jednak będziemy korygowali nasze ustawienie - podkreślał Stolarczyk. Podczas sparingu nie dało się jednak ukryć, że na tym etapie przygotowań Czesi prezentowali się dużo lepiej od krakowian. - Przeciwnik był wymagający i dobrze zorganizowany. Wyglądali lepiej fizycznie, mają też więcej świeżości. Z kolei my jesteśmy na takim etapie przygotowań, że zależało mi przede wszystkim na organizacji gry oraz na pewnych rozwiązaniach - analizował Stolarczyk, który był zadowolony z potyczki MFK Karvina. - Cieszę się, że mieliśmy okazję z nimi zagrać, bo pojawiły się kolejne elementy, nad którymi musimy pracować - przyznał szkoleniowiec. To był trzeci sparing Wisły w tym okresie przygotowawczym, a do inauguracji sezonu pozostały trzy tygodnie. Z kolei w sobotę krakowian czeka prestiżowy sparing z AS Monaco. - W przyszły tygodniu skupimy się na kształtowaniu pewnych cech. Po sparingu z Monaco pozostaną już tylko dwa mikrocykle treningowe, które przeznaczymy na pracę nad dynamiką i innymi akcentami motorycznymi - wyjaśnia Stolarczyk. Z Myślenic PJ