W tym tygodniu z Jagiellonią związał się były wiślak Zoran Arsenić, na którym "Biała Gwiazda" nie zarobiła, bo był już wolnym zawodnikiem. Podobną drogę miał przejść Kosztal, choć w jego przypadku byłby to transfer gotówkowy. Słowacki pomocnik miał przenieść się do "Jagi" za 350 tysięcy euro, co byłoby zastrzykiem finansowym dla pogrążonej w kłopotach Wisły. Kosztal, który otrzymał od Wisły zaległe pieniądze, wcale nie rwał się do przeprowadzki, ale wyglądało na to, że nie ma innego wyjścia. - Moją wolą było grać w Wiśle, ale dowiedziałem się, że niestety nie ma już takiej możliwości. Zobaczymy w najbliższych dniach, co się stanie. Wiadomo, że Wisła potrzebuje pieniędzy - jeszcze w środę mówił Interii Słowak, którym interesuje się także węgierski Ferencvaros. Dzisiaj Kosztal udał się na testy medyczne do Białegostoku, ale w międzyczasie krakowski klub zmienił zdanie i do transferu, ani nawet badań nie doszło. Jak dowiedziała się Interia, do klubu wpłynęła korzystniejsza oferta za piłkarza. "Nie wiem, dlaczego Wisła wycofała się ze wcześniejszych ustaleń w sprawie Kosztala. Został zawrócony na ich prośbę. W tej sytuacji nadal szukamy skrzydłowego. Akurat na tą pozycję mam kilka alternatyw" - powiedział prezes Jagiellonii Cezary Kulesza, cytowany na Twitterze przez Macieja Wąsowskiego z "Przeglądu Sportowego". Tymczasem wczoraj Jagiellonia wzmocniła się Arseniciem, a dziś kontrakt z klubem podpisał serbski napastnik Stefan Scepović. Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz WS